LEGNICA. Nie będzie śledztwa w sprawie sygnalizacji (WIDEO)

Lidia Tkaczyszyn
Lidia Tkaczyszyn

Nie będzie śledztwa w sprawie nieprawidłowości przy budowie nowego systemu sygnalizacji świetlnej. Prokuratura Rejonowa w Legnicy odmówiła wszczęcia postępowania, ponieważ w działalności magistrackich urzędników nie dopatrzyła się tzw. znamion czynu zabronionego. Sprawa dotyczy ITS, czyli Inteligentnego Systemu Transportu, za wprowadzenie którego miasto otrzymało tytuł Smart City.

System, który kosztował aż 21 mln zł, nie poprawił komfortu jazdy kierowców. Na własnej skórze przekonuje się o tym legnicki taksówkarz Krzysztof Lewandowski, który postanowił rozliczyć urzędników z tego przedsięwzięcia. Miesiąc temu, w miejscowej prokuraturze, złożył doniesienie w sprawie niedopełnienia obowiązków przez dyrektora zarządu Dróg Miejskich w Legnicy, zarzucając mu m.in. brak właściwego nadzoru nad realizacją inwestycji. W uzasadnieniu podnosił, że po Legnicy jeździ się gorzej niż przed wprowadzeniem kosztownego systemu.

Andrzej Szymkowiak
Andrzej Szymkowiak

– Prokurator nie doszukał się naruszenia prawa podczas realizacji tej inwestycji – informuje Lidia Tkaczyszyn, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Legnicy. – Stwierdził, że urzędnicy miejscy działali w zgodzie z prawem oraz w ramach i zakresie swoich kompetencji, a także realizowali inwestycję zgodnie z jej celem i planem – dodaje.

Dodatkowo decyzję o odmowie wszczęcia śledztwa prokuratura argumentuje faktem, że realizacja tej inwestycji była szczegółowo monitorowana przez Centrum Unijnych Projektów Transportowych, które w dużej części finansowało ten projekt. – Zatem na podstawie przeprowadzonego postępowania sprawdzającego, prokurator nie stwierdził nieprawidłowości w zakresie wydatkowania środków publicznych – wyjaśnia prokurator.

O decyzji prokuratury urzędnik odpowiedzialny za wprowadzenie Inteligentnego Systemu Transportu dowiedział się od nas. – My nie mamy nic na sumieniu – skomentował Andrzej Szymkowiak, dyrektor Zarządu Dróg Miejskich w Legnicy. Osobną kwestią pozostają roszczenia ZDM, który od wykonawcy inwestycji domaga się odszkodowania w wysokości ponad 3 mln 600 tys. zł. System miał być oddany do użytku z końcem sierpnia ubiegłego roku, tymczasem stało się to dopiero siedem miesięcy później. Zgodnie z kontraktem, za swą nieterminowość, konsorcjum powinno zapłacić karę. Wykonawca przekonuje, że nie była to jego wina i niewykluczone, że sprawa znajdzie swój finał w sądzie.

img_9627
Krzysztof Lewandowski

Autor prokuratorskiego doniesienia, który domaga się ścigania dyrektora Zarządu Dróg Miejskich w Legnicy, nie kryje rozgoryczenia z powodu decyzji śledczych. Przyznaje, że nie ufa tutejszej prokuraturze, dlatego odwoła się od nieprawomocnego postanowienia.

– Jeżeli prokuratura myśli, że na tym się zakończy, to się myli – mówi Krzysztof Lewandowski, legnicki taksówkarz. – Dziwię się, że prokuratura zbadała to w tak krótkim czasie. Życzę prokuratorowi, który bada tę sprawę, aby o godzinie piętnastej trzydzieści przejechał się z prokuratury pod szpital wojewódzki i podał czas, jaki mu to zajęło. Niech przejedzie się tą tak zwaną zieloną falą. No, zobaczymy! Natomiast ja będę wnosił o przeniesienie sprawy do innego miasta, poza Dolny Śląsk – zapowiada autor doniesienia.

Zintegrowany system zarządzania ruchem wzbudza wiele kontrowersji. Kierowcy stale publikują w Internecie filmy dokumentujące mankamenty tego teoretycznie nowoczesnego rozwiązania. Bywa, że tablice świetlne przestrzegają przed zatorami w miejscach, w których ruch odbywa się płynnie, lub odwrotnie – informują o bezproblemowej jeździe tam, gdzie akurat tworzą się ogromne korki.

Dodaj komentarz