W tym roku nie było burzliwych obrad i decyzja zapadła właściwie jednogłośnie. Po raz 23. legniccy dziennikarze przyznali własną nagrodę im. Andrzeja Waligórskiego dla najlepszej, ich zdaniem, pracy nadesłanej na konkurs Satyrykonu przez polskiego i nienagrodzonego regulaminowo twórcy.
Tym razem żurnaliści postawili na pracę artystki, najprawdopodobniej debiutującej na legnickiej imprezie, Katarzyny Księżopolskiej. Jej „Czysty entuzjazm” doskonale wpisał się w piątkową atmosferę obrad. Wizja weekendu i elegancja warsztatu twórczyni zniewalająco podziałały na jurorów, którzy podeszli do zadania wyjątkowo ekumenicznie i nie skakali sobie do gardeł.
Leciutko rozczarowany mógł byś nestor obrad Grzegorz Żurawiński, który początkowo optował za pracą Andrzeja Krawczaka. Jego zdaniem ten rysunek byłby dobrym komentarzem dla dwóch tegorocznych kampanii wyborczych. Interpretacja ta nie znalazła jednak zrozumienia wśród kolegów.
Karol Węglewski z „Konkretów” początkowo również faworyzował Daniela Strzelczyka i jego „Coca Kolę”. Nie buntował się jednak, gdy pozostali przyznali, że w tym roku kojarzenie Legnicy z „Małą Moskwą” nabiera zupełnie innego i absolutnie niezabawnego znaczenia.
Dziennikarskie jury Satyrykonu jest chyba jedynym na świecie, które samofinansuje nagrodę. Oczywiście, jest to nagroda symboliczna i może też stać się przekleństwem dla jej laureata, ponieważ zwycięzca każdej edycji zobowiązany jest wykonać ją dla swego następcy.
Zgodnie z regulaminem, dziennikarską nagrodę otrzymuje każdorazowo autor z Polski, za rysunek nie tylko śmieszny, ale także zgodny z dewizą patrona nagrody, która brzmi: „Nie kopać leżącego, nie huśtać się na wiszącym, ale tępić głupotę we wszystkich przejawach”.
JOM