LEGNICA. Gigantyczna kara finansowa dla legnickiego szpitala (WIDEO)

 

Zrzut ekranu 2016-03-11 o 16.18.59560 tysięcy złotych – taką karę nałożył Narodowy Fundusz Zdrowia na legnicki szpital. Dlaczego? Bo część badań wykonywała nie ta firma, która miała kontrakt, ale jej podwykonawca. Szpital jednak nie daje za wygraną i z NFZ-etem zamierza walczyć w sądzie.

– 560 tys. zł potrącił nam NFZ i w związku z tym występujemy do sądu o zwrot tej kwoty, bo nie czujemy się winni, a nawet jeżeli, to kara jest niewspółmierna do zarzucanego nam błędu – wyjaśnia Krystyna Barcik, dyrektorka Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Legnicy.

Dobro pacjenta jest najważniejsze – to chyba naczelny slogan w polskiej służbie zdrowia. Tyle teorii. W praktyce – najważniejsze są pieniądze. Bo jaki błąd kosztować może ponad pół miliona złotych?

Nie lekarski. Chodzi o uchybienia proceduralne. NFZ zarzucił lecznicy, że część badań wykonywała nie ta firma, która wygrała przetarg, ale wynajęty przez nią podwykonawca, przez co – zdaniem funduszu – pacjentom ograniczono dostęp do badań, a konkretnie do tomografii komputerowej. Chodzi o sytuację z października 2015 r., kiedy w szpitalu zmieniała się spółka wykonująca diagnostykę obrazową.

– Pół miliona to jest duża kwota, za to można kupić sprzęt medyczny, mozna przebadać bardzo dużą grupę pacjentów – argumentuje Krystyna Barcik.

Co do kwoty – między szpitalem i funduszem pełna zgoda. Pół miliona, to dużo. NFZ jednak pozostaje przy swoim, bo z patrząc z innej perspektywy, to zaledwie ułamek ułamka…

– My też uważamy, że to dużo pieniędzy, ale działamy na podstawie przepisów, poza tym kara to zaledwie pół procent wartości kontraktów na tych oddziałach, gdzie dostępność do tomografu jest wymagana. Szpital o tym wiedział, ale dostępności nie zapewnił – wyjaśnia Joanna Mierzwińśka, rzeczniczka NFZ we Wrocławiu.

Teraz spór przeniesie się na salę sądową. Wszystko zgodnie z procedurami. Dwie publiczne instytucje, działające z założenia na rzecz pacjentów i dla ich dobra, za publiczne pieniądze będą bić się w sądzie o to, kto ma rację w proceduralnym sporze. Ile żyć można by uratować za pół miliona plus koszty postępowania sądowego? Nie wiadomo, ale kogo to interesuje?

Dodaj komentarz