Krajobraz podczas suszy: Urzędnicy poszli w pole

Fot. Pixabay.com

W podlegnickich gminach trwa liczenie strat, jakie wskutek suszy ponieśli rolnicy. I choć w nadkaczawskim mieście trudno mówić o problemie, to we wsiach skutki braku wody są fatalne. Ze wstępnych szacunków urzędników wynika, że rolnicy stracili nawet połowę plonów.

Legniczanie mogą co najwyżej uskarżać się na uciążliwości związane z suszą. Odczuwają to np. działkowcy, którzy nie mogą korzystać z życiodajnego płynu przez większość dnia.

– Zmiany klimatyczne doprowadziły do tego, że kolejny rok z rzędu doświadczamy długotrwałego okresu bezdeszczowego – komentuje Sławomir Masojć, dyrektor wydziału zarządzania kryzysowego i obrony cywilnej w legnickim magistracie. I przyznaje, że w mieście zagrożenie może się pojawić dopiero przy gwałtownych opadach deszczu. – Otrzymujemy zgłoszenia od mieszkańców, np. o niskim stanie rzek. Stąd nasze działania, bo zlecamy m.in. czyszczenie rowów melioracyjnych, studzienek czy właśnie koryt rzek. O prawdziwym kłopocie można będzie mówić dopiero, gdyby przyszły gwałtowne burze. Po okresie suszy ziemia jest wyschnięta na wiór i nie przyjmuje dużej ilości wody. To natomiast może doprowadzić do zagrożenia powodziowego – wyjaśnia.

Sławomir Masojć

Legniccy urzędnicy muszą też ostrzegać mieszkańców przed długotrwałymi upałami. Wyliczają, że dziś skupiają się na obserwacji i analizowaniu ew. zagrożeń w przypadku pojawienia się wielkiej wody. O dużo poważniejszych zmartwieniach mogą mówić włodarze podlegnickich gmin, którzy zaapelowali do rolników, by ci szacowali i raportowali straty spowodowane suszą. Już wstępne szacunki są zatrważające.

W Prochowicach na dane od rolników czekają do jutra. Do dziś w urzędzie zgromadzili już ok. 20 wniosków. Wynika z nich, że na terenie gminy susza dotknęła obszar od 500 do 600 hektarów!

– Problem jest poważny, bo już z rozmów z rolnikami wynikało, że przez suszę stracili w tym roku połowę plonów, głównie pszenicę, żyto czy rzepak. Do tego nie mamy jeszcze kompletnych danych, a przecież nie każdy ostatecznie zdecydował się złożyć wniosek – przekonuje Alicja Sielicka, burmistrz Prochowic.

Przez suszę pełne ręce pracy mają więc także… urzędnicy.

– Powołaliśmy w tym celu komisję. Urzędnicy są już kolejny dzień w polu i w dużym tempie szacują straty. Trzeba się spieszyć, by zdążyć przed żniwami – kończy burmistrz Sielicka.

Dodaj komentarz