O prowadzenie agencji towarzyskiej oskarżył legnickiego posła PO Roberta Kropiwnickiego wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki. Zarzuty padły w czwartek przed północą z mównicy sejmowej. Po tych słowach z wnioskiem o dymisję wiceszefa resortu zwrócił się do szefowej rządu przewodniczący klubu poselskiego Platformy Obywatelskiej Sławomir Neumann.
– Problem polega na tym, że mieszkańcy okręgu pana posła Kropiwnickiego skarżą się, że w swoim mieszkaniu prowadzi agencję towarzyską – stwierdził wiceminister Patryk Jaki. Legnicki parlamentarzysta nie zareagował na te słowa. W tym czasie w ławach poselskich rozmawiał z Grzegorzem Schetyną – nowym szefem PO. Zareagowali za to posłowie opozycji, którzy zaczęli skandować w kierunku Jakiego: „Zejdź z mównicy!”. Po tym apelu wiceminister sprawiedliwości przerwał wystąpienie.
Po wznowieniu obrad szef klubu PO zwrócił się do premier Beaty Szydło o natychmiastową dymisję posła i zarazem ministerialnego urzędnika. – To rzecz niespotykana w polskim parlamencie! – zwrócił uwagę Sławomir Neumann, którego oburzyło, że wiceminister sprawiedliwości opiera swe wypowiedzi na podstawie donosów.
Sprawa, o której mówił Patryk Jaki, została opisana na dwa dni przed jesiennymi wyborami parlamentarnymi. Wtedy to na jednym z prawicowych portali internetowych ukazał się tekst informujący, że w jednym z legnickich mieszkań – należącym do posła Roberta Kropiwnickiego – może działać agencja towarzyska. Witryna zamieściła nawet skan pisma przesłanego przez parlamentarzystę, który przyznał, że wynajmuje opisany lokal w Rynku, ale nic mu nie wiadomo, by miał być w nim uprawiany nierząd. Sprawę obiecał zbadać.
Kiedy podczas wieczoru wyborczego rozmawialiśmy na ten temat z posłem Robertem Kropiwnickim, parlamentarzysta nie miał wątpliwości, że to zwyczajny paszkwil, który miał mu zaszkodzić w sejmowej reelekcji. Jego zdaniem to nie był przypadek, że tekst o rzekomej agencji towarzyskiej ukazał się akurat na kilka godzin przed obowiązywaniem ciszy wyborczej.
