Koniec śledztwa w sprawie śmierci głogowskiego radnego

Paweł Chruszcz (fot. archiwum)

To było samobójstwo – jednoznacznie orzekła Prokuratura Okręgowa w Legnicy, badająca od półtora roku okoliczności śmierci popularnego głogowskiego radnego, Pawła Chruszcza.

Rodzina Pawła Chruszcza po raz ostatni widziała go 30 maja 2018 r. Gdy nie wrócił do domu, powiadomiła policję. Dzień później ciało radnego znaleziono w lesie, w pobliżu wsi Droglowice, w gminie Pęcław.

Radny był znanym głogowskim aktywistą, który m.in. jako pierwszy zaczął alarmować, że głogowianie są narażeni na szkodliwe skutki działania arsenu. Krytykował też niektóre działania lokalnych władz, dlatego w Internecie szybko zaczęły krążyć pogłoski, że jego śmierć mogła mieć związek ze społeczną i polityczną działalnością. Część insynuacji wymierzona była w prezydenta miasta Rafaela Rokaszewicza.

Śledztwo w sprawie śmierci Pawła Chruszcza szybko przejęła Prokuratura Okręgowa w Legnicy, a nadzorowali je prokuratorzy krajowi. Pod uwagę brane były: samobójstwo, nakłanianie do samobójstwa oraz udział osób trzecich.

Przesłuchano 67 świadków, zlecono ekspertyzy biegłym z zakresu informatyki, medycyny sądowej, mechanoskopii, biologii i genetyki, toksykologii, fizykochemii, daktyloskopii, histopatologii. Badania nie wykazały obecności w organizmie Pawła Chruszcza żadnych substancji odurzających, psychotropowych i psychoaktywnych, środków zastępczych ani leków.

W ustalaniu przebiegu zdarzeń pomocne były też nagrania z monitoringu miejsc, którymi na kilkanaście godzin przed śmiercią mógł poruszać się radny. Przeanalizowano też dane znajdujące się w jego komputerze i telefonie komórkowym.

– Zgromadzone dowody wskazują, iż zgon Pawła Chruszcza nastąpił na skutek samobójczego powieszenia oraz że mężczyzna swój czyn zaplanował, między innymi poprzez zakup przedmiotów, które posłużyły do jego dokonania. W trakcie przygotowań wysłał ustalonym osobom skan mapy miejsca, gdzie następnie ujawniono jego ciało, prosząc je o przybycie tam. Jak wynika z zapisów monitoringu, na miejsce zdarzenia pokrzywdzony udał się swoim samochodem; w trakcie podróży nikt mu nie towarzyszył – informuje Lidia Tkaczyszyn, rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Legnicy.

Zważywszy na wyniki śledztwa prokuratura podjęła decyzję o jego umorzeniu.

Dodaj komentarz