Związkowcy z legnickiej huty oburzeni odpowiedzią Artura Wiąznowskiego, ponownie napisali list do dyrektora zakładu. – Pomimo bardzo eleganckiej formy, treść pisma nie do końca rozwiała nasze obawy o bezpieczną przyszłość zakładu – twierdzą działacze.
Według związkowców dyrektor Huty Miedzi „Legnica”, Artur Wiąznowski zawarł w odpowiedzi na list związkowców kilka informacji, które ich zaskoczyły. Między innymi dotyczyło to stanu zatrudnienia.
– Podkreślamy jeszcze raz, iż prawdziwym problemem, z jakim się w tym zakresie musimy zmagać, jest niewystarczająca obsada wielu stanowisk związanych z bezpośrednią produkcją. Jako wieloletni i doświadczony dyrektor HM „Legnica” zna pan zapewne ten stan rzeczy – twierdzą związkowcy.
Działacze związkowi twierdzą także, iż w liście od dyrektora nie ma odpowiedzi na pytanie, jak ma przebiegać dalsza redukcja zatrudnienia w hucie.
– Metodą niedomówień i unikania niewygodnych tematów z pewnością nie znajdziemy właściwego rozwiązania. Dalsze takie postępowanie może doprowadzić do tego, że załoga zacznie podchodzić z jeszcze większą nieufnością do wszelkich sygnałów płynących od dyrekcji zakładu – dodają związkowcy.
Związkowcy oburzyli się szczególnie w związku z informacją, dotyczącą opcji likwidacji huty do 2014 roku, jako alternatywnej wersji przyszłości tego zakładu.
– Dla nas, jako związków zawodowych działających na jej terenie plany takie są całkowitym zaskoczeniem i nigdy nie były z nami konsultowane. W tym kontekście twierdzenie pana, iż od wielu lat wszystkie problemy związane z funkcjonowania zakładu są z nami omawiane i ewentualne zmiany wprowadzane dopiero po uzyskaniu porozumienia, wydają się mocno przesadzone – dodaje związkowcy.
Władze Huty Miedzi „Legnica” nie komentują sprawy. Planowane jest natomiast spotkanie ze stroną społeczną w tej sprawie.
DRM/ FOT. ARCHIWUM