200 miejsc pracy za 400 milionów złotych – taką inwestycję szykuje KGHM. To jednak nie inwestycja np. w istniejące kopalnie, a w budowę fabryki ogniw fotowoltaicznych w… Wałbrzychu. – To błąd, który może nas kosztować nie setki, a tysiące miejsc pracy – alarmują miedziowi związkowcy.
W Wałbrzyskiej Specjalnej Strefie Ekonomicznej, w fabryce ogniw fotowoltaicznych ma znaleźć pracę około 200 osób. Tymczasem los pracowników nierentownej kopalni „Lubin” wciąż jest niepewny. Ostatnio władze spółki zaczęły przenosić załogę na inne oddziały.
– KGHM poddawany jest różnym wpływom, mówię tu o wpływach politycznych. Widocznie zapadło takie stanowisko, że KGHM powinien znaleźć sobie nowe zajęcie, na które będzie wydawał pieniądze – mówi Józef Czyczerski, przewodniczący NSZZ Solidarność ZG Rudna.
KGHM tłumaczy, że miedź to surowiec przyszłości, a na ogniwach fotowoltaicznych chce nie tylko zarobić.
– W ostatnich latach w Polsce potroiło się zapotrzebowanie na panele fotowoltaiczne, więc głupio byłoby tego nie wykorzystać. Poważnie zastanawiamy się nad wykorzystaniem paneli do zasilania kopalni Sierra Gorda w Chile. Tam mamy ponad 300 słonecznych dni w roku – mówi Dariusz Wyborski, rzecznik prasowy KGHM Polska Miedź S A.
KGHM inwestuje w Chile i w Wałbrzychu. Związkowcy pytają – dlaczego nie w Zagłębiu Miedziowym? Przypomnijmy, że od dawna KGHM wyzbywa się aktywów, które nie są bezpośrednio związane z procesem wydobycia np. sprzedaż Polkomtela czy przekazanie oddziałów Pol-Miedź Transu.
– Apeluję do zarządu KGHM, żeby zajął się poważnie częścią górniczą spółki i stawem osadowym, a później, jeśli mu wystarczy czasu i pieniędzy, niech się zajmuje innymi technologiami. Szewc niech szyje buty, a piekarz niech piecze chleb – podsumowuje Ryszard Zbrzyzny, przewodniczący ZZPPM.
Miedziowy koncern na budowę fabryki dostanie od rządu około 17 milionów złotych, a koszt budowy całej fabryki to ponad 400 milionów.
Zobacz także: