Działania wojskowe na Ukrainie mocno osłabiły wczoraj pozycję spółek na warszawskiej Giełdzie Papierów Wartościowych. Tak słabej sesji, jak czwartkowa nie było od prawie pół roku. Mocno ucierpiał także złoty.
Choć najbardziej poszkodowani są inwestorzy posiadający papiery ukraińskich spółek, to pozostałe także odczuwają skutki ukraińsko-rosyjskiego konfliktu. Wśród największych spółek (WIG20) najwięcej, bo aż 4 proc., tracił KGHM.
Akcje Polskiej Miedzi rozpoczynały czwartkową sesję poziomem 137 zł i 80 gr., a zakończyły ją ceną 132 zł, 34 gr. za walor.
Jak twierdzi większość analityków, pierwszą drastyczną reakcję giełdy na sytuację na Wschodzie mamy już za sobą i dalszych gwałtownych spadków być nie powinno, ale nastroje hurraoptymistyczne szybko się nie pojawią i nadal spodziewany jest odpływ kapitału.
Powody do zmartwień mają także zadłużeni w obcych walutach, frank szwajcarski po raz pierwszy od ponad roku kosztuje ponad 3,50 zł. Podrożał też dolar i euro.
Gdyby doszło do bezpośredniej konfrontacji wojsk Rosji i Ukrainy, niewykluczone, że w kilka dni za euro będziemy płacili 4,30-4,50 zł. Dolar i frank mogłyby natomiast bez większych problemów osiągnąć pułap odpowiednio 3,30 i 3,60 zł.
MG/FOT.KGHM
