KGHM. 24 lata temu bronili Polskiej Miedzi (WIDEO)

Fot. Lubin.pl

20 lipca 1992 roku rozpoczął się 32-dniowy strajk w zakładach KGHM. Załoga sprzeciwiła się całkowitej prywatyzacji Polskiej Miedzi. Zagrożeniem były plany, które mogły doprowadzić do przejęcia firmy przez amerykański koncern miedziowy Asarco. 

Strajk rozpoczął się o godz. 6. Produkcja miedzi została wstrzymana. Po 20 latach przewodniczący Związku Zawodowego Pracowników Przemysłu Miedziowego Ryszard Zbrzyzny, który w tamtym czasie stał na czele strajku ujawnił dokumenty, z których wynikało, że firma Asarco chciała zarządzać KGHM, a w rezultacie – jak stwierdził – kupić firmę.

Strajk trwał 32 dni. W tym czasie, jak wspominał Zbrzyzny, nie spadła ani kropla deszczu.
Ludzie szli na krótko do domów, by przebrać się i wracali do zakładu. Część załogi pilnowała jednak bezpieczeństwa kopalni. Wśród nich Piotr Trempała, który pracował wtedy w dziale obudowy, a potem został oddelegowany do pracy w związku zawodowym.

– Zjeżdżaliśmy pod ziemię i sprawdzaliśmy stan wyrobisk górniczych, żeby były gotowe na powrót załogi do pracy – powiedział nam Piotr Trempała.

Tak sytuację z tamtego okresu wspomina Józef Czyczerski, przewodniczący Sekcji Krajowej Górnictwa Rud Miedzi NSZZ „Solidarność”. – Prowadziliśmy rozmowy na temat wzrostu wynagrodzeń. W związku z tym, że nie udało się osiągnąć porozumienia pewna grupa ludzi zdecydowała się na to, żeby zorganizować strajk. Kiedy strajk przygasł, postanowiono wprowadzić punkt o polskości Polskiej Miedzi. W rzeczywistości to pracownicy stracili, bo te osoby, które głosiły sprawy związane z prywatyzacją, potem były „ojcami” prywatyzacji Polskiej Miedzi. Dla pracowników skończyło się tym, że przez długie lata spłacaliśmy zobowiązania wynikające z udzielonych pożyczek. To utkwiło mi w pamięci z tamtego okresu – dodaje.

Porozumienie kończące strajk generalny w KGHM podpisane zostało 20 sierpnia 1992 roku. Strategiczny pakiet ponad 50 procent akcji Polskiej Miedzi pozostał w rękach Skarbu Państwa. Jak się jednak okazało, w takiej części – nie na długo, ale to już inna historia.

Zobacz także: 

UR/FOT. LUBIN.PL

Dodaj komentarz