Jeszcze więcej kamer, by zbadać górników

KGHM kupił kolejnych kilkanaście kamer termowizyjnych, które mają badać temperaturę pracowników koncernu. Łącznie spółka ma już 30 takich urządzeń.

Fot. KGHM

Wszystko w trosce o zdrowie załogi i ponowne pojawienie się osób zakażonych koronawirusem w naszym powiecie. Schemat działania urządzenia jest prosty – kamera mierzy temperaturę pracownika już na wejściu do kopalni, sprawdzając czy ta nie jest podwyższona. Jeśli wskazuje powyżej 38 stopni Celsjusza, pracownicy zostają wstępnie przebadani i odesłani do domu z dalszymi zaleceniami. Gorączka jest bowiem jednym z pierwszych objawów zakażenia koronawirusem.

Jak czytamy na facebookowym profilu KGHM, nowe urządzenia pojawiły się w punktach, gdzie do tej pory pomiaru temperatury dokonywano ręcznymi termometrami. 🌡

Kontrolą objęci są zarówno pracownicy Polskiej Miedzi, jak i osoby zatrudnione w firmach zewnętrznych. Procedurą objęte są m.in. wejścia do kopalni, hut, biur, rejonów ZWR-ów. Kamery potrafią wskazać temperaturę ciała nawet kilkunastu osób jednocześnie i mierzą ją z dokładnością do trzech dziesiątych stopnia.

Przypomnijmy, że pierwsze kamery termowizyjne KGHM zakupił już w marcu. Jak nam mówiła wtedy Lidia Marcinkowska-Bartkowiak, dyrektor naczelny ds. komunikacji w KGHM, pomiary zostały wprowadzone w odpowiedzi na oczekiwania samej załogi, która obawiała się kolejnych zakażeń. Spółka wprowadziła też szereg innych rozwiązań – jak choćby maseczki i płyny dezynfekujące. Być może dzięki temu w kopalniach i hutach Polskiej Miedzi udało się zapobiec rozprzestrzenieniu wirusa, tak jak to miało miejsce w kopalniach na Śląsku. U nas zakażonych było zaledwie kilkanaście osób.

Do tej pory każdy z pracowników, który wyjedzie na urlop w miejsce, gdzie pojawi się ognisko zakażeń, musi po powrocie udać się na obowiązkową, dwutygodniową kwarantannę. Dopiero po tym czasie może wrócić do pracy w miedziowym holdingu.

Dodaj komentarz