Histeria groźniejsza niż koronawirus

Dolnośląski Urząd Wojewódzki zarządził badanie pasażerów przylatujących do Wrocławia z Bergamo i Bolonii. Jak mówią lekarze, to na razie „dmuchanie na zimne”, bo większym problemem jest panika wśród obywateli.

Wojewoda Jarosław Obremski informuje, że na Dolnym Śląsku z powodu podejrzenia zakażenia koronawirusem objętych kwarantanną lub izolacją jest w tej chwili 16 osób, nadzorem epidemiologicznym – 168, hospitalizowanych – 9, natomiast do tej pory nie stwierdzono obecności koronawirusa u żadnej z nich.

Na konferencji prasowej, zorganizowanej po sztabie kryzysowym, którego tematem była nowa sytuacja epidemiologiczna na Dolnym Śląsku, poinformowano również o nowo wdrożonej procedurze badania temperatury podróżnym, wracającym do Wrocławia z Włoch samolotami. Pod lupą personelu medycznego są pasażerowie z Bergamo i Bolonii.

– Bergamo jest terenem zagrożonym, Bolonię dołączyliśmy do tej procedury ostrożnościowo. Badania przeprowadzane są na wrocławskim lotnisku – mówi Obremski.

Prof. dr hab. n. med. Krzysztof Simon, szef Kliniki Chorób Zakaźnych i Hepatologii w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym przy ul. Koszarowej we Wrocławiu, apeluje o rozsądek.

– Sytuacja, w której do szpitali zgłaszają się zupełnie zdrowe osoby, bo chcą sprawdzić, czy mają koronawirusa, jest niedopuszczalna, bo może sparaliżować pracę tych placówek. Szpital nie pełni roli przesiewowej, szpital hospitalizuje i leczy. Powinny się do nas zgłaszać osoby, które wróciły z terenów zagrożonych epidemią i mają gorączkę, kaszel oraz duszności oraz ci, którzy mieli kontakt z osobą chorą. Wtedy różnicujemy, z jakiej choroby to wynika, a opcji jest kilka – instruuje prof. Simon.

Lekarz dodaje, że póki co w Polsce więcej ofiar zbiera grypa: – Koronawirusy są powszechne, odpowiadają za przeziębienia. Ten jest po prostu bardziej agresywny. Umierają na niego osoby z dodatkowymi obciążeniami, chorobami przewlekłymi, nowotworami lub w zaawansowanym wieku. Nie jest też tak zaraźliwy, jak to sobie wyobrażamy, czego dowodzi sytuacja z japońskiego statku wycieczkowego, gdzie na trzy tysiące ludzi koronawirusem zaraziło się trzysta osób – przekonuje prof. Simon.

Wśród obserwowanych we Wrocławiu pacjentów jest siedmioro dzieci z gorączką. Ich stan jest dobry. Wśród nich jest dwuletnie dziecko przywiezione z Lubina. Na wyniki badań czeka w szpitalu na Koszarowej także 46-letnia lubinianka.

źródło: Marta Gołębiowska/TuWrocław.com

Dodaj komentarz