Gotowi z pomocą po wybuchu kominka w domu w Polkowicach (WIDEO)

W szpitalach nadal przebywają cztery osoby poszkodowane we wczorajszym wybuchu kominka z tzw. płaszczem wodnym w domu przy ul. Owocowej w Polkowicach. Stan dorosłych jest bardzo poważny, ale prawie dwumiesięczne niemowlę wkrótce opuści szpital. Przyczyny wybuchu kominka ustali biegły do spraw pożarnictwa. Tymczasem sąsiedzi organizują już pomoc.

Na zewnątrz budynku nie widać śladów wczorajszego wybuchu kominka, ale w środku zniszczenia są ogromne. Sąsiedzi nadal przeżywają tamte dramatyczne chwile.

– Usłyszeliśmy huk, wybiegliśmy z domu, sąsiedzi pomagali już poszkodowanym – opowiada polkowiczanka. – Czekaliśmy na przyjazd pogotowia. W tym czasie zaczęliśmy oglądać rannych. Mąż oglądał najbardziej poszkodowaną, czy nie ma nagłych wypływów krwi, ale na szczęście ich nie było. Robiliśmy, co mogliśmy. Wzięliśmy koce, opatrzyliśmy przede wszystkim niemowlaka. Starsza kobieta była bardzo pokiereszowana, całą twarz miała we krwi, ale był z nią kontakt. Najbardziej poszkodowana była właścicielka mieszkania. Nie mogliśmy jej w ogóle ruszać, czekaliśmy na pogotowie. Obawialiśmy się najgorszego.

Na miejscu pojawiły się wszystkie służby ratownicze. Do akcji skierowano pięć zastępów straży pożarnej. Strażacy od razu zaczęli pomagać przy ratowaniu poszkodowanych, udzielając im pierwszej pomocy przedmedycznej.

– W tym mieszkaniu znajdował się kominek z płaszczem wodnym opalany paliwem stałym, drewnem – powiedział nam Piotr Woźniakiewicz z PSP Polkowice. – Najprawdopodobniej została zagotowana woda w tym kominku, która wytworzyła tak dużą ilość pary, że nastąpiła detonacja. Siła wybuchu była tak duża, że oprócz dużych zniszczeń na parterze budynku, to spowodowała ona jeszcze popękanie ścianek kolankowych na pierwszym piętrze.

Przypomnijmy, w chwili wybuchu kominka w domu było pięć osób. Cztery z nich zostały przewiezione do szpitali w różnych miastach.

– 36-letnia kobieta została przewieziona do szpitala we Wrocławiu, 58-latka oraz 19-latek do szpitala w Nowej Soli, a dwumiesięczne dziecko do szpitala w Głogowie – mówi Daria Solińska, oficer prasowy KPP Polkowice.

Jak nas poinformowała Ewa Todorov, rzecznik Głogowskiego Szpitala Powiatowego, stan niemowlęcia jest dobry i wkrótce opuści ono oddział.

Jedna z dorosłych poszkodowanych osób przebywa we wrocławskim szpitalu, ale początkowo, śmigłowcem LPR, została przewieziona do Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Legnicy.

– Z licznymi obrażeniami, w stanie skrajnie ciężkim – powiedział nam Tomasz Kozieł, rzecznik Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Legnicy. – Doraźnie została zaopatrzona u nas i przetransportowana do szpitala uniwersyteckiego we Wrocławiu. Z tego, co wiemy, przebywa na oddziale intensywnej terapii, w stanie zagrażającym życiu.

Na razie nie udało nam się dowiedzieć, w jakim stanie są poszkodowani przebywający w nowosolskiej lecznicy.

Pomoc poszkodowanym organizują sąsiedzi, w tym burmistrz gminy Polkowice, który też mieszka niedaleko miejsca tragedii, i szybko pojawił się na miejscu. Samego wybuchu nie słyszał.

– Słyszałem tylko, że karetki jadą – mówił dziś Wiesław Wabik, burmistrz Gminy Polkowice. – Poszedłem tam. Po drodze dowiedziałem się, co się stało, to jakby bomba wybuchła w domu. Znam trochę tę rodzinę. Na miejscu rozmawialiśmy też, jak można jej pomóc w tej sytuacji. W tym czasie pojawił się ktoś z rodziny poszkodowanych, porozmawiałem z nim. Powiedział, że zajmie się wszystkim, ale zadeklarowałem mu też pomoc, żeby był w kontakcie z nami.

Przyczyny wybuchu kominka w domu przy ulicy Owocowej w Polkowicach ustali powołany biegły do spraw pożarnictwa.

Zobacz także: 

 

Dodaj komentarz