Gmina nie ostrzegła przed orkanem. Wójt wyjaśnia…

– Po co nam system powiadamiania SMS, skoro gmina nie ostrzegła przed zagrożeniem silnym wiatrem? – pyta Sławomir Pienias, radny gminy Legnickie Pole, który nie potrafi zrozumieć, dlaczego urzędnicy nie podzielili się wiedzą o nadciągającym żywiole z mieszkańcami. W urzędzie gminy tłumaczą, że… była to świadoma decyzja.

W większości gmin w naszym regionie orkan Grzegorz nie wyrządził takich szkód, jak jego poprzednik – Ksawery. Pesymiści przewidywali, że straty będzie trzeba liczyć w setkach tysięcy, ale wynikało to z pewnością także z faktu, że po poprzedniej wichurze obawy wśród mieszkańców były większe. Nie dziwi zatem, że włodarze poszczególnych gmin postanowili ich ostrzec przed zagrożeniem, korzystając ze wszystkich dostępnych kanałów komunikacji społecznej. Inaczej było w Legnickim Polu, czego nie potrafi zrozumieć jeden z tamtejszych radnych. Szczególnie, że gmina korzysta z systemu powiadomień SMS.

– Nie powiadomiono mieszkańców o zagrożeniu, dlatego pytam: po co nam ten system powiadamiania? Czy jest on potrzebny wyłącznie do tego, by informować o imprezach? Dlaczego mamy płacić za taki system, skoro nie jest używany wtedy, kiedy mamy do czynienia z poważnym zagrożeniem życia i zdrowia ludzi? – irytuje się Sławomir Pienias. I wylicza: – Nie znalazłem żadnej informacji na stronie gminy, ani na jednym z jej internetowych profili. A system SMS? Zamilkł, jakby zabrakło człowieka, który ma możliwość taką informację wysłać – kontynuuje radny.

Tymczasem wójt gminy przekonuje, że mieszkańcy nie zostali ostrzeżeni, bo… wichura miała objąć swoim zasięgiem cały kraj. I dodaje, że jeśli taka będzie wola ludu, w przyszłości wprowadzi nową formę komunikacji, która może polegać np. na przekierowywaniu powiadomień z instytutu meteorologii.

Henryk Babuśka, wójt Legnickiego Pola

– System powiadamiania mieszkańców ma służyć wskazywaniu zagrożeń o charakterze lokalnym, np. planowanych wyłączeniach sieci energetycznej czy wodnej z powodu awarii. Informacja o orkanie miała natomiast charakter ogólnopolski, a nawet międzynarodowy. Dlatego jej nie przesłaliśmy – mówi Henryk Babuśka, wójt Legnickiego Pola. I argumentuje: – Wielu mieszkańców korzysta z usługi instytutu meteorologii. Obawiam się, że jeśli zaczniemy powielać te informacje, zapowiedzi tego typu zdarzeń spowszednieją.

Jak usłyszeliśmy, po przejściu orkanu Ksawery wojewoda występował do gminy, by ta zebrała informację o szkodach, jakie spowodował żywioł. – W przypadku sytuacji, jak ta w Legnickim Polu, gdy wiatr zerwał dwa płaty dachu, zawsze informujemy mieszkańców o utrudnieniach – broni swojej racji wójt Babuśka.

Dodaj komentarz