Grupa ze Stowarzyszenia Patriotyczny Głogów wróciła kilka dni temu z Wileńszczyzny, gdzie zawiozła paczki mieszkającym tam Polakom – kombatantom i ich rodzinom. Dary były ważne, ale najważniejsze było samo spotkanie. I radość, że ktoś z Polski do nich przyjechał – gdzieś w zapomniane rejony. Tygodniowy wyjazd odbył się w ramach akcji „Rodacy – Bohaterom”.
– To była bardzo wzruszająca wyprawa – opowiada Marcin Marciszak ze stowarzyszenia, a na pytanie, co na nim wywarło szczególne wrażenie odpowiada: – Dbałość o polskość. Widać było, jak bardzo ci ludzie kochają Polskę, mają ją w swoich sercach. Wszędzie wiszą polskie symbole: orzeł w koronie, krzyżyki i obrazy Matki Boskiej Ostrobramskiej. Ale dla mnie najważniejsze było to, że ci kombatanci dożyli czasów, kiedy odwiedzają ich młodzi Polacy. Mogą porozmawiać, a nawet zwyczajnie przytulić… Nie zapomnę spotkania z jednym z kombatantów Armii Krajowej, do którego po raz pierwszy przyjechał ktoś z Polski. Płakał, nie wierzył, że coś takiego może się zdarzyć. Zawołał wnuki, to było niezwykłe. W takich chwilach przekonujemy się, że warto było to zrobić. Nie tylko dajemy coś innym, ale także wiele od nich dostajemy – niezapomnianą lekcję historii i patriotyzmu. Szkoda, że wcześniej nie było takich akcji.
Głogowianie zawieźli na Wileńszczyznę, w rejony zamieszkałe przez samych Polaków (m.in. gminy Kowalczuki i Niemczyszyn) 88 paczek z żywnością długoterminową, słodyczami i kartkami świątecznymi. Na miejscu pomagali im polscy starostowie i urzędnicy, nie tylko w dotarciu do rodzin, ale także organizacyjnie, bo żeby odwiedzić wszystkich, musieliby spędzić tam dużo więcej czasu. Czasem trudno było się rozstać, tyle było emocji, wspomnień i polskiej gościnności. Ile mogli, tyle przekazali osobiście, a resztę darów zostawili u starosty. Część z nich pochodziła też ze zbiórki, jaką przeprowadził lubinianin Paweł Świderski, górnik z kopalni Rudna. Zaangażował w nią nie tylko znajomych i sąsiadów, ale i kolegów z zakładu. Mówił, że to dla kombatantów na Kresach.
– Górnicy oddali swoje żywnościowe bony profilaktyczne na sery, konserwy i inne produkty – powiedział nam pan Paweł. – Sporo żywności udało się też zebrać przed jednym z lubińskich marketów. Pomógł także miejscowy Klub Strzelecki. W sumie, uzbierał się cały bus – dodaje.
Głogowianie odwiedzili także polskie szkoły. Też chcą im pomóc, bo potrzeby mają ogromne. Ale to już kwestia kolejnej akcji.
UR/FOT. PATRIOTYCZNY GŁOGÓW