GŁOGÓW. Sąd uchylił karę nagany (WIDEO)

rudzinska2Na ten dzień Bożena Rudzińska, pracownica Miejskiego Ośrodka Kultury w Głogowie, czekała długo, ale – jak mówi – było warto. Sąd uchylił karę nagany nałożoną na nią przez dyrektorkę placówki Barbarę Mareńczak-Piechocką. Powodem tego miała być nieusprawiedliwiona nieobecność podwładnej w pracy. Ta od początku twierdziła, że było to bezprawne.

Uzasadniając wyrok sędzia mówiła m.in. o tym, że Bożena Rudzińska nie popełniła błędu podczas wykonywania obowiązków związanych z odwołaniem koncertu 26 lipca zeszłego roku – z powodu choroby artystki. Nie mogła też odpowiadać za to, co działo się 12 sierpnia tamtego roku – chodziło o zmianę miejsca imprezy. Poza tym, poza korespondencją, nie było dowodu na to, że o sprawie dyrektorka placówki rozmawiała ze związkami zawodowymi, do których Rudzińska należy. 

Dodajmy, że mimo kilkukrotnych propozycji sądu zawarcia ugody, dyrektor Ośrodka nie chciała się na to zgodzić. Batalia sądowa trwała wiele miesięcy.

– Bardzo się cieszę, że mamy ten etap za sobą – mówiła Bożena Rudzińska po ogłoszeniu wyroku. – Na podstawie zgromadzonego materiału nie dałoby się chyba wysunąć innych wniosków. Ta nagana nie została ani merytorycznie, ani formalnie udzielona prawnie. Trudno powiedzieć, czy mam satysfakcję. To jest okupione nerwami, zdrowiem, ale uważam, że warto było dochodzić prawdy i dotrwać do tego dnia – dodała. 

Podczas ogłaszania wyroku dyrektorki MOK-u w sali sądowej nie było. Obie strony spotkają się tam jednak w grudniu. Tym razem sprawa dotyczy uznania za niezasadnego wypowiedzenia Bożenie Rudzińskiej warunków pracy i płacy. Podczas restrukturyzacji w placówce zlikwidowano dział, którym kierowała, a tym samym jej stanowisko pracy. Ta uważa, że nie było do tego podstaw. 

Przypomnijmy, karę porządkową w formie nagany Bożena Rudzińska dostała w poniedziałek, 27 lipca 2015 roku, dzień po tym, jak nie odbył się koncert w ramach festiwalu Gryphiusa – z powodu choroby artystki. Próbowała skontaktować się w tej sprawie z dyrektorką MOK-u, ale bezskutecznie (wysłała dwa sms-y: pierwszy z prośbą o pilny kontakt, a drugi – z wiadomością, że artystka zachorowała i przeniesieniu występu lub znalezieniu zastępstwa oraz prośbą o podjęcie decyzji – odpowiedzi nie było). W końcu zdecydowano o przesunięciu terminu koncertu na 2 sierpnia. Rudzińska odwołała pracowników placówki, a jedną z instruktorek poprosiła o to, by poszła na miejsce, gdzie miał być występ, by o jego odwołaniu – tego dnia – poinformować tych, którzy nie wiedzieli o zmianie. O tym nie wiedzieli też ochroniarze i fotograf, zatrudnieni do obsługi imprezy przez MOK. 

MOK_FIGURYDyrektorka placówki przekonywała, że jeśli Rudzińska nie była w pracy 26 lipca 2015 roku, to powinna przedstawić stosowne usprawiedliwienie czy zaświadczenie o powodach nieobecności. Słowem – miała być na placu, by poinformować o tym, że artystka zachorowała. Nie mógł tego zrobić inny pracownik, ponieważ to ona była bezpośrednio odpowiedzialna za koordynację podczas festiwalu.
Kolejnym powodem były poniesione przez placówkę straty finansowe za usługi firmy ochroniarskiej i fotografa, którzy przyszli na miejsce planowanej imprezy – po ok. 80 zł. A dalej – nie dostarczenie na piśmie zmiany w harmonogramie czasu pracy (z 26 lipca na 2 sierpnia). Rudzińska złożyła taki wniosek 27 lipca 2015 r., ale nie został zaakceptowany, bo zdaniem dyrektorki MOK-u, dzień wcześniej – tj. w dniu planowanego koncertu – powinna być ona w pracy.
Kolejnym wydarzeniem, który miał wpływ na ukaranie Rudzińskiej naganą był koncert z 12 lipca 2015 r. Miał się odbyć w Rynku, ale przeniesiono go do holu ratusza z powodu deszczu. Tymczasem z Kotli przywieziono scenę, co też wiązało się z kosztami (600 zł). Problem w tym, że wtedy była ona na urlopie. 
Dodajmy, że we wrześniu 2016 r. Bożena Rudzińska otrzymała wypowiedzenie zmieniające – z kierownika działu programowego została przeniesiona na stanowisko instruktora (po reorganizacji). 

Zobacz także: 

UR/FOT. UR

Dodaj komentarz