Do głogowskiego Ośrodka Studyjno – Magazynowego Zabytków Archeologicznych trafiły kolejne eksponaty z magazynów w Lubiążu. Na ich opracowanie, konserwację i przechowanie Muzeum Archeologiczno – Historyczne otrzymało 300 tys. zł z Narodowego Instytutu Dziedzictwa.
– Dla nas to poważny zastrzyk pieniędzy, ale najważniejsze jest to, że ratujemy zabytki, które uległyby destrukcji, ponieważ warunki panujące w Lubiążu nie są odpowiednie do ich przechowywania – mówi Leszek Lenarczyk, dyrektor głogowskiego muzeum.
Jego opinię o fatalnych warunkach panujących w magazynach byłego Wojewódzkiego Ośrodka Archeologiczno – Konserwatorskiego potwierdziła Barbara Nowak – Obelinda, wojewódzki konserwator zabytków, spadkobierca tej placówki.
– To jest bardzo cenny zbiór, który powinien zostać opracowany i udostępniany, a w związku z tym, że w Lubiążu zamknięty jest on pod kluczem w pomieszczeniach, w których czasem nie domykają się okna i po prostu nie nadają się one do przechowywania zabytków, minister kultury i dziedzictwa narodowego od dwóch lat finansowo wspiera akcję przenoszenia tych obiektów do Głogowa – dodaje Barbara Nowak – Obelinda.
Przez dwa dni pracownicy głogowskiego muzeum i Ośrodka Studyjno – Magazynowego przewozili archeologiczne artefakty do Głogowa. Teraz czeka ich żmudna, często wymagająca detektywistycznych umiejętności praca przy opracowaniu zabytków.
– Większość zbiorów, które przekazaliśmy do Głogowa, związanych jest z kulturą łużycką – mówi Barbara Nowak – Obelinda. – Bardzo dużo jest ceramiki. Jest to naprawdę niezwykle ciekawy zbiór. Cieszyłabym się, gdyby został on w przyszłości eksponowany w jakimś muzeum. To jest przecież dorobek całych pokoleń archeologów – dodaje.
Takich zapomnianych magazynów, w których nadal przechowywane są zabytki pochodzące z prac archeologicznych wykonywanych często wiele lat temu, jest dużo więcej. Jak twierdzi dyrektor Lenarczyk, jak najszybciej powinny one dotrzeć do głogowskiego Ośrodka lub do innych, podobnych jednostek.
Pierwsza partia zabytkowych eksponatów z Lubiąża dotarła do głogowskich fachowców jesienią zeszłego roku.
UR/FOT. MAH
