GŁOGÓW. Festiwal z rejsem

FF_2 (2)Ciekawie zapowiadają się kolejne imprezy podczas 9. Festiwalu Reżyserii Filmowej w Głogowie. Przedstawiamy wybrane propozycje. 

We wtorek, 14 czerwca, o godz. 12 – Miejski Ośrodek Kultury – spektakl teatralno-muzyczny „Pan Tadeusz na wesoło, czyli perypetie miłosne Tadeusza i Telimeny” w wykonaniu Anny Samusionek (dla grup zorganizowanych). Bilet 15 złotych od osoby; o godz. 15 – „Czterdzieści lat minęło, czyli jubileusz serialu „07 zgłoś się” – spotkanie z Bronisławem Cieślakiem i Grażyną Wolszczak. Wstęp wolny.

Poza festiwalowymi występami, goście mieli także okazję obyć rejs statkiem po Odrze – z prezydentem i mieszkańcami miasta. Na pokładzie byli m.in. Jerzy Hoffman, Daniel Olbrychski, jurorzy-reżyserzy Wojciech Wójcik, Andrzej Krakowski i Marcin Krzyształowicz oraz aktorzy Joanna Szczepkowska i Robert Gonera.

DCIM100MEDIA
DCIM100MEDIA

Zaraz potem Jerzy Hoffman i Daniel Olbrychski pojechali do głogowskiego Cinema 3D na spotkanie z publicznością, która obejrzała skróconą, odrestaurowaną wersję „Potopu”.  Obaj – już z dystansem – wspominają ponad 530 dni spędzonych na planie filmowym tej produkcji, ale – jak przyznają – był to jeden z najtrudniejszych okresów w ich życiu.

– Kiedy poszło w świat, że Daniel ma być Kmicicem, zaczęły przychodzić setki listów protestacyjnych, zaczynając od dziennikarzy gazet, różnych działaczy, twórców, organizacji, skończywszy na kołach gospodyń wiejskich – wspominał Jerzy Hoffman podczas spotkania z publicznością. – Pisali, że Olbrychski się nie nadaje, że nieutalentowany, brzydki, garbaty, rudy, Żyd i pedał. Daniel był bliski załamania. A ja od początku wiedziałem, że musi być Kmicicem.

– To było straszne, nikt mnie nie chciał, nawet Wajda przekonywał, że to nie dla mnie rola. Ale ja się zawziąłem. Byłem tak zdesperowany, żeby udowodnić, że się mylą, tak przygotowany fizycznie jak na wyprawę na Mont Everest albo olimpiadę, mogłem tam kark skręcić, dupa mi przymarzała do siodła, ale się nie dałem. Mówiłem, ja wam pokażę. Wiedziałem, że jeśli się nie uda, czeka mnie egzekucja – potwierdził Daniel Olbrychski.

Jerzy Hoffman przyznał, że „Potop” spotkał się ogromną nagonką, którą dziś można nazwać hejtem.

– To byłą straszna nienawiść wobec nas i przed rozpoczęciem filmu, a potem w trakcie – wspominał dalej reżyser. – Jerzy Kawalerowicz, który opiniował produkcję napisał, że główny bohater do dupy, materiał do dupy, pieniądze wyrzucone w błoto. A poszło już wtedy na film 40 milionów złotych. Byłem pierwszym reżyserem w historii i ostatnim, którego zmuszono do podpisania zobowiązania, że jeśli film nie odniesie sukcesu, spłacę całą kwotę. Wiedziałem, że nie będę miał z czego, ale wiedziałem przede wszystkim, że więcej nikt nie da mi zrobić żadnego innego filmu. A miałem dopiero 40 lat – dodał.

Zapytany, czy ma pomysły i plany na nową produkcję stwierdził dyplomatycznie: „Nigdy nie mówię nigdy”. 

UR/ŹRÓDŁO: UM GŁOGÓW, MOK

Dodaj komentarz