Przez ponad pół godziny strażak przekonywał 45-letniego głogowianina, by ten zrezygnował ze skoku z mostu do Odry. Z ziemi i wody akcję asekurowały wszystkie służby ratownicze.
Dramatyczne chwile rozegrały się dziś po południu. Mężczyzna nie chciał rozmawiać z policją, a w pewnej chwili zrobiło się bardzo niebezpiecznie i wydawało się, że spełni swoją groźbę. Jak się okazało, powodem jego zachowania były sprawy osobiste. Na szczęście, strażak zdołał przekonać 45-latka, by zrezygnował ze swojego zamiaru. W końcu głogowianin był już bezpieczny, w koszu drabiny. Potem trafił do szpitala na badania. Być może będzie też niezbędna pomoc psychiatryczna.
Akcja spowodowała zamknięcie ruchu na moście, co z kolei wywołało komunikacyjny paraliż miasta i gigantyczne korki.
45-latek był kolejną już osobą, która groziła skokiem z mostu do rzeki. Właściwie, podobne sytuacje zdarzają się co roku. Za każdym razem wszystkie służby stawiane są w stan alarmu, a na ulicach ruch praktycznie zamiera z powodu korków.
UR