Dziecko zmarło w przychodni. Sprawę bada prokuratura

Lidia Tkaczyszyn

Prokuratura Rejonowa w Legnicy sprawdzi, jaka była przyczyna śmierci 10-miesięcznej dziewczynki, która w ubiegły piątek, 6 bm., zmarła w jednej z miejscowych przychodni. Postępowanie ma wyjaśnić także, czy istniała możliwość uratowania dziecka, a zatem – czy personel medyczny przychodni naraził je na niebezpieczeństwo, doprowadzając w ten sposób do zgonu.

Z ustaleń prokuratury wynika, że w piątek matka 10-miesięcznej dziewczynki wraz z rodziną przywiozła ją do punktu pobrań krwi, który znajduje się w przychodni. Wchodząc do środka miała zauważyć, że z jej dzieckiem dzieje się coś niepokojącego.

– W związku z tym zwróciła się o pomoc do personelu. Pani ratownik medyczna, która tam pracowała, widząc stan dziecka, podjęła resuscytację krążeniowo-oddechową. W czynnościach pomagała też lekarz pediatra. Na miejsce została wezwana karetka pogotowia. Niestety, nie udało sie uratować dziecka. Przybyły na miejsce lekarz pogotowia ratunkowego stwierdził zgon – relacjonuje Lidia Tkaczyszyn, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Legnicy.

Sprawę gorączkowo komentują internauci. W mediach społecznościowych pojawiły się wpisy, podpisane przez rzekomą rodzinę zmarłej dziewczynki. Są w nim zarzuty pod adresem medycznego personelu przychodni. Prokuratorzy nie potwierdzają, by podobne relacje pojawiały się podczas przesłuchań uczestników zdarzenia. Zaznaczają natomiast, że matka zmarłej dziewczynki nie zgłosiła żadnych zastrzeżeń co do placówki medycznej. Wiadomo jednak, że postępowanie prowadzone jest pod kątem narażenia dziecka na niebezpieczeństwo przez osoby mające obowiązek opieki nad nim, w tym personel medyczny, i nieumyślnego doprowadzenia do zgonu.

– Bezpośrednią przyczynę zgonu dziecka pozwoli wyjaśnić zaplanowana sekcja zwłok. Wtedy też będzie wiadomo czy była możliwość uratowania dziecka i czy zostały podjęte prawidłowe czynności medyczne – informuje prokurator Tkaczyszyn. – Prokurator obecny na miejscu zabezpieczył również przedłożoną dokumentację. Wynika z niej, że dziewczynka była obarczona wadą genetyczną oraz leczona w różnych szpitalach i poradniach na terenie kraju – podkreśla.

Przedstawiciele prokuratury apelują do osób, które mają wiedzę na temat zdarzenia, by złożyły zeznania w tej sprawie. Apel ma związek właśnie z komentarzami na ten temat, które pojawiły się w mediach społecznościowych.

  1. Z komentarzy internautów wynikało, że nikt nie udzielił dziecku pierwszej pomocy, a tu taka niespodzianka. Teraz już nie wiadomo co jest prawdą…

    1. sprawa jest ewidentne tuszowana przez media legnickie i co zaskakujące przez prokuraturę. Na jakiej podstawie rzecznik prasowy opowiada historie która nie miała miejsca, która różni się bardzo od wersji przedstawionej i zeznanie przez głównego świadka zdarzenia. Jedyna rzeczą wspólna w tych dwóch historiach jest tylko Julcia która niestety nie wytrzymała akcji do końca a mówiąc akcji nie mam na myśli akcji reanimacyjnej. Jest dwóch naocznych świadków zdarzeń z pokoju zabiegowego w tym ładnym budynku. Niestety prokuraturze nie bardzo zalezy na kontakcie z druga osoba która potwierdza wersje wydarzeń opisywanych na FB Sprawa zajmuje się już telewizja. Koniec z mataczeniem. Dopiero w momencie w którym się znalazłem zrozumiałem ze informacje które są przekazywane społeczeństwu to kupa syfu i kłamstw. Na miejscu zdarzenia prosiłem kilka razy o zabezpieczenie monitoringu placówki , on na prawdę bardzo dużo wniesie do sprawy.

Dodaj komentarz