Zamet Przemków uległ dziś na własnym boisku Orli Wąsosz 1:3 w meczu dwudziestej kolejki Saltex IV ligi. Podopieczni Wojciecha Drożdża po raz kolejny pokazali się z niezłej strony, ale to nie wystarczyło na dobrze dysponowanego rywala.
– W pierwszej połowie można było być zadowolonym z postawy zawodników, bo realizowali założenia przedmeczowe. Natomiast w drugiej połowie błąd przy kryciu i druga bramka dla rywali a potem perfekcyjnie wyprowadzona kontra z naszej sytuacji, gdzie gdy jeden z zawodników podałby do kolegi to inaczej by to mogło wyglądać. Prawdopodobnie zakończyłoby się to strzałem a tak to straciliśmy bramkę. Myślę, że z przebiegu gry mimo wszystko aż takiej przewagi na dwie bramki nie było, chociaż trzeba przyznać, że zespół z Wąsosza grał dojrzalszą piłkę i bardziej poukładaną. – mówi Wojciech Dróżdż, trener Zametu Przemków.
Pomimo kolejnej porażki w grze przemkowian trzeba szukać pozytywów, bo zespół spisuje się zdecydowanie lepiej niż jesienią. Wciąż brakuje mu jednak skuteczności pod bramką rywali.
– Muszę powiedzieć, że nawet w tych meczach przegranych ze Stalą i ostatnio w Grębocicach, gdzie był festiwal bramek to z gry można było być zadowolonym. Nie mamy skuteczności, nie umiemy wypracować sobie sytuacji stuprocentowych, z których moglibyśmy zdobyć bramki. Gramy gdzieś do pola karnego i później się to kończy. Wynika to z tego, że mamy napastnika, takiej typowej dziewiątki, która by to kończyła. Staramy się to jakoś uzupełniać, ale póki co nie wychodzi. Mam nadzieje, że w meczach, które zostały będzie lepiej, skuteczniej i że będziemy potrafili sobie tak wypracowywać sytuacje, żeby strzelać bramki i o jedną więcej niż przeciwnik, bo to jest na dzisiaj nasz cel, utrzymanie się. – kończy Wojciech Dróżdż.