Chętnie pracujemy za granicą

Szwajcaria i kraje skandynawskie są – z punktu widzenia wynagrodzenia – najatrakcyjniejszymi miejscami pracy dla Polaków, ale to nie do nich wyjeżdżamy najczęściej. Zarobkowa emigracja wciąż jest popularna – z danych Zakładu Ubezpieczeń Społecznych wynika, że tylko w ostatnim kwartale ubiegłego roku dokumenty dla pracowników delegowanych do pracy za granicą pobrało aż 2,5 tys. mieszkańców naszego regionu. A to tylko część osób decydujących się na podjęcie zatrudnienia w innych kraju.

Statystyki ZUS oparte są o liczby wydanych zaświadczeń A1, dzięki któremu unika się podwójnego opłacania składek ubezpieczeniowych. O takie zaświadczenie występują polskie firmy, które delegują swoich pracowników do pracy za granicę. Miesięcznie w naszym województwie wydawanych jest średnio 4 tys. takich dokumentów.  Tylko w czwartym kwartale 2018 roku ZUS na Dolnym Śląsku wystawił ich 11 859, w tym 2 494 w Legnicy, 2 904 w Wałbrzychu i 6 461 we Wrocławiu.

– Wydawane przez nas zaświadczenie to dokument wręcz konieczny dla osób, które pracują w krajach Unii, na terenie Europejskiego Obszaru Gospodarczego lub Szwajcarii. A1 potwierdza bowiem, że do wskazanej w nim osoby, w czasie jej pracy lub działalności za granicą, stosuje się tylko polskie przepisy w zakresie zabezpieczenia społecznego – wyjaśnia Iwona Kowalska-Matis, regionalny rzecznik prasowy ZUS na Dolnym Śląsku. – To oznacza, że pracownik czy jego pracodawca nie musi płacić podwójnych składek.

Zaświadczenie to jest wydawane także dla obcokrajowców wysyłanych przez polskie firmy do pracy za granicą. Aż 97 proc. wszystkich A1 dla cudzoziemców zostało wydanych dla obywateli Ukrainy i Białorusi. Dla polskich przedsiębiorstw w ubiegłym roku pracowało za granicą około 23 tys. Ukraińców i około 3 tys. Białorusinów.

Z kolei sami Polacy najczęściej wyjeżdżają do Niemiec (57 proc.), Francji (11,57 proc.), Belgii (7,56 proc.), Holandii (6,37 proc.) oraz Szwecji (5,59 proc.).

Dodaj komentarz