Brak masek, ludzka głupota i przymusowa kwarantanna

Kilku ratowników legnickiego pogotowia przebywa obecnie na kwarantannie. Ma to związek z pierwszym potwierdzonym przypadkiem zachorowania na koronawirusa w naszym regionie. Dodatkowo, ratownicy wyjeżdżają już do wszystkich wezwań w kombinezonach i maskach. Tych na razie nie brakuje, ale zapasy powoli się kończą, więc potrzebna jest pomoc.

Wczoraj wieczorem potwierdziły się informacje o kobiecie z Legnicy, która jest zarażona wirusem. Wcześniej zgłosiła się na SOR.

Problem w tym, że kobieta nie od razu przyznała się, że była we Włoszech. W sieci krąży anonimowy wpis, szczegółowo opisujący tę historię. Wygląda na relację jednego z pracowników szpitala, który opisuje, że zarażona kobieta leżała na SOR-ze z innymi pacjentami oraz na oddziale wewnętrznym legnickiego szpitala. Jej zachowanie to przykład skrajnej nieodpowiedzialności, może się bowiem okazać, że zaraziła koronawirusem mnóstwo ludzi. Internauci są bezlitośni – kobieta powinna zostać ukarana surowym mandatem.

Kilku ratowników medycznych, którzy mieli styczność z kobietą, zostało już odesłanych na przymusową kwarantannę.

– Jestem jedną z osób, która miała kontakt z tą kobietą. Oprócz mnie jeszcze kilku kolegów i koleżanek ze Szpitalnego Oddziału Ratunkowego przez dwa tygodnie nie pomoże innym. Stąd mój apel, aby nikt nie zatajał informacji, że miał kontakt z innym zarażonym czy był za granicą. Jeżeli tego nie zrobi, to eliminuje nas z pracy. Taka sytuacja może się odbić na całym społeczeństwie, bo nie będzie miał kto wyjeżdżać do wypadków, zasłabnięć, czy innych przypadków wymagających pomocy pogotowia ratunkowego – mówi Tomasz Wyciszkiewicz z Pogotowia Ratunkowego w Legnicy.

W wyniku rozwoju sytuacji epidemiologicznej, wszyscy ratownicy wyjeżdżający do różnych zdarzeń, będą od teraz ubrani w kombinezony i maski. Dlatego ratownicy tu także ponawiają apel – nie panikujemy na widok ratownika w kombinezonie, taki widok nie oznacza koronawirusa. Po prostu względy bezpieczeństwa to obecnie sprawa priorytetowa.

– Wdrożyliśmy specjalne procedury. Mamy obecnie około 100 masek, więc sytuacja nie jest dramatyczna, ale pomoc z pewnością się przyda. Obecnie ratownicy wymieniają się maskami, czy kombinezonami i je na bieżąco dezynfekują. Każdy powinien mieć swój komplet, aby nie narażać innych. Przydałyby się też pralki, działające na stacjach pogotowia, wtedy nie narażalibyśmy również naszych rodzin, bo teraz każdy pierze ubrania w swoim domu – dodaje Jarosław Luboński, zastępca dyrektora legnickiego pogotowia.

Każdy chętny może wpłacać pieniądze na pomoc dla ratowników medycznych. Przekazane będą na zakup potrzebnego sprzętu.

Do tej pory w wyniku wszystkich przypadków zagrożenia koronawirusem dziesięciu pracowników pogotowia musiało już się poddać kwarantannie.

– Jeśli ktoś nas wzywa, niech od razu powie, czy cierpi na jakieś infekcje dróg oddechowych oraz czy był za granicą. To kluczowe. Dołączamy także do apelu, nie wychodźcie z domu – dodają pracownicy pogotowia.

Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna w Legnicy ustala kolejne osoby, które mogły mieć kontakt z zakażoną kobietą.

Dodaj komentarz