Będzie wizja terenowa w Jakubowie. Co dalej ze składowiskiem? (FOTO)

Minął tydzień od pożaru nielegalnego składowiska odpadów w Jakubowie, gmina Radwanice. Teraz pozostał problem usunięcia pogorzeliska. W planach jest wizja terenowa.

Na bramie składowiska widnieje tabliczka z napisem „Skażenie chemiczne”. Odór daje się we znaki mieszkańcom wsi.

– Oczekujemy szybkiego usunięcia ze składowiska tego, co tam zostało, ale jak na razie nie wiadomo, kto ma się tym zająć – mówi Grzegorz Saja, mieszkaniec Jakubowa i radny gminy Radwanice. – Wójt nie ma zamiaru nic w tej sprawie zrobić, bo ciągle powtarza, że składowisko ma właściciela.

25 lipca starosta polkowicki zgłosił w Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska we Wrocławiu „wystąpienie szkody w środowisku spowodowanej pożarem odpadów niebezpiecznych i innych niż niebezpieczne”, które były nielegalnie gromadzone na terenie działek koło Jakubowa. Dzień później wszczęte zostało postępowanie administracyjne.

– W sprawie wydania decyzji nakładającej na podmiot korzystający ze środowiska obowiązek przeprowadzenia działań zapobiegawczych lub naprawczych – informuje Katarzyna Łapińska, zastępca Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska, Regionalny Konserwator Przyrody we Wrocławiu. – Zgodnie z przepisami ustawy o zapobieganiu szkodom w środowisku i ich naprawie, jeżeli podmiot korzystający ze środowiska nie uzgodni z organem ochrony środowiska działań naprawczych, organ wzywa zobowiązany podmiot do przedłożenia wniosku o uzgodnienie warunków przeprowadzenia działań naprawczych w wyznaczonym terminie, a w przypadku nieprzedłożenia takiego wniosku w drodze decyzji nakłada obowiązek przeprowadzenia działań naprawczych.

Wniosek taki musi zawierać m.in. wyniki badań zanieczyszczenia gleby i ziemi, a także proponowany sposób przeprowadzenia remediacji. Najpierw jednak trzeba usunąć odpady. I za to odpowiada gmina. Jak już informowaliśmy, jeszcze przed pożarem gmina zrobiła rozeznanie, ile mogłaby kosztować likwidacja składowiska odpadów. Wyszło, że około 1,5 miliona złotych. Potem, samorząd mógłby wystąpić do właściciela składowiska o zwrot poniesionych kosztów. Tak się jednak nie stało. Jak nam powiedział Józef Machera, sekretarz gminy, główny problem polegał na tym, że wszystko zostało zgromadzone na terenie prywatnym. A gmina próbowała rozwiązać problem drogą administracyjną, nakładając kary.

Przypomnijmy, do pożaru nielegalnego składowiska niebezpiecznych odpadów doszło 24 lipca. Były one składowane na obszarze około 2 ha. W akcji gaśniczej brały udział zastępy straży pożarnej z całego regionu i województwa lubuskiego. W sumie, ponad 300 strażaków. Ogień gaszono z ziemi i z powietrza. Akcja zakończyła się w sobotę, 28 lipca, a teren przekazany został właścicielowi.

W sprawie pożaru zatrzymano cztery osoby, z których trzy, po przesłuchaniu w charakterze świadków, zwolniono. Zarzut popełnienia przestępstwa usłyszał Janusz G., właściciel składowiska, który bezpośrednio przyczynił się do powstania pożaru. Decyzją sądu został tymczasowo aresztowany na trzy miesiące. Za sprowadzenie zdarzenia, które zagraża życiu lub zdrowiu wielu osób, albo mieniu w wielkich rozmiarach, w postaci pożaru grozi do 10 lat więzienia.

– Postępowanie administracyjne jest na wstępnym etapie i dopiero przeprowadzenie niezbędnych czynności dowodowych, w tym wizji terenowej, pozwoli podjąć rozstrzygnięcie w przedmiotowej sprawie – dodaje Katarzyna Łapińska.

Teraz najważniejsze jest usunięcie tego, co zostało na składowisku po pożarze.

Fot. UR

Dodaj komentarz