Pracownicy Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacji w Legnicy grożą, że rozpoczną strajk, a autobusy nie wyjadą na ulicę jeśli nie otrzymają podwyżek pensji zgodnych ze swoimi postulatami. Chodzi o 700 zł brutto. Swoje roszczenia kierowcy przedstawili podczas poniedziałkowych obrad legnickiej Rady Miejskiej. Tymczasem zarówno władze spółki, jak i miasto odpowiadają, że pieniędzy na takie podwyżki nie ma i oferują połowę. Czy strajk wisi na włosku?
Postulaty pracowników Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacji w Legnicy są jasne- chodzi o podwyżkę płac
-Chcemy podwyżki rzędu 700 zł brutto dla każdego pracownika- mówi Leszek Buzdygan przewodniczący NSZZ Solidarności w MPK w Legnicy- od dawna czekamy na podwyżkę płac. Nie dość, że miasto musi wypłacić nam rekompensatę za usługi przewozowe za zeszły rok do czego zobowiązane jest umową to jeszcze radni uchwalili darmową komunikację miejską dla uczniów i seniorów, co wygeneruje dodatkowe straty dla spółki- dodaje przewodniczący.
Pracownicy MPK swoje postulaty przedstawili na poniedziałkowej sesji Rady Miejskiej w Legnicy, na którą przyszli tłumnie i z transparentami. Tymczasem obecny na niej również prezes Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacji mówi wprost- póki co spółki na spełnienie żądań pracowników po prostu nie stać.
– Przeanalizowaliśmy sprawę, postanowiliśmy zabrać część pieniędzy przeznaczonych na inwestycje, aby podnieść pensje pracowników i nadal o podwyżce wynagrodzeń rzędu 700 zł brutto nie ma mowy. Możemy podnieść je jedynie o 400 zł brutto- tłumaczy Zdzisław Bakinowski szef MPK w Legnicy- uchwała o darmowej komunikacji miejskiej dla uczniów i seniorów nie ułatwia nam sprawy, ale nawet jeśli radni by jej nie podjęli to nadal nie mielibyśmy szansy na podniesienie wynagrodzeń w tym roku, ponieważ budżet na 2019 r. został już uchwalony i tam takich pieniędzy po prostu nie ma- kończy swoją wypowiedź Bakinowski.
Pracownicy MPK zapowiadają jednak, że jeżeli nie ujrzą podwyżek to może się to skończyć strajkiem, przez który autobusy nie wyjadą na ulice Legnicy. Według nich brak wyższych wynagrodzeń w konsekwencji doprowadzi do sytuacji, w której będzie brakować rąk do pracy, bo kierowcy wybiorą prywatnych przewoźników. Jak się okazuje spółka już zaczyna borykać się z problemami kadrowymi, bo brakuje jej kilkunastu pracowników. Wynagrodzenie brutto bez nadgodzin dla pracownika MPK to ok. 2200 zł, co związkowcy kwitują powiedzeniem „śmiech na sali”.