Chrobremu Głogów nie udało się wygrać w Nowym Sączu. Podopieczni Ireneusza Mamrota jedynie zremisowali z miejscową Sandecją 1:1, choć po czerwonej kartce dla Damiana Sędziaka wydawało się, że na Dolny Śląsk wrócą bez punktów. Bramkę dającą „oczko” zdobył jednak w 77. minucie Damian Byrtek i głogowianie wrócili do domu w nieco lepszych nastrojach.
Pierwsze słowo należało do Chrobrego, bo po wrzutce Szymona Drewniaka z rzutu rożnego piłka dosłownie otarła się o włosy próbującego główkować z bliska Damiana Byrtka. Gdyby był centymetr wyższy, pewnie byłby gol. Później długo była próba zadania ciosu za cios. I tak Bartłomiej Dudzic, po dośrodkowaniu z boku, głową nie zdołał pokonać Karola Szymańskiego. Podobnie jak strzelający z kilkunastu metrów Oleksandr Tarasenko. W odpowiedzi głogowianie uderzali za wysoko – Volodymyr Hudyma oraz główkujący po kolejnym dobrym dośrodkowaniu Drewniaka Maciej Górski. Przyszła 39 minuta. Chrobry nie ma szczęścia do rzutów karnych w tym miejscu i nawet na tej samej połowie. Przed rokiem po jedenastce przegrał z Sandecją 1:2, teraz zaczął od niekorzystnego 1:0 właśnie po celnym strzale z 11 metrów. Faulował Michał Michalec, a pojedynek doświadczony Arkadiusz Aleksander – młodszy i dopiero debiutujący, choć pewny dziś Szymański wygrał ten pierwszy.
Chrobry mógł odpowiedzieć błyskawicznie najładniejszą akcją w tej części. Kończyli ją Hudyma z Górskim. Ukrainiec sprzed samej linii wycofał do napastnika Chrobrego, po czym momentalny strzał Górskiego świetnie obronił Łukasz Radliński.
Chrobry musiał więc odrabiać i w drugiej połowie pokazywał, że chce. Początkowo przeważał i naciskał. Do 58 minuty. Wtedy czerwoną kartkę za faul na środku boiska otrzymał Damian Sędziak. Wszedł dopiero po przerwie, dał dobrą zmianę, bo mocno ciągnął drużynę do przodu, a po 13 minutach musiał zejść. Protestował sam zainteresowany, protestowała reszta zespołu, krytykował po meczu trener. Jednak żadne „ale” decyzji sędziego nie zmieni. Głogowianie musieli sobie radzić w dziesięciu. Ambitnie robili, co mogli. Popłaciło. W 77 minucie kopia stałego fragmentu gry z poprzedniej odsłony. Drewniak na wysokiego Byrtka, a ten głową umieścił futbolówkę w bramce. Mając 1:1, Chrobry już raczej bronił wyniku, choć cały czas miał groźne rzuty wolne i rożne. Po kolejnym o niewiele pomylił się właściwie rzucający się na piłę od Drewniaka Michał Michalec. Można powiedzieć, że na tym pojedynek dobiegł końca. Chyba podłamani obrotem sprawy gospodarze nie był w stanie groźnie i przede wszystkim celnie uderzyć na bramkę Szymańskiego.




