Rozsądek podpowiada, że najłatwiej znaleźć pracę nieatrakcyjną, kiepsko płatną i, delikatnie rzecz ujmując, nieszczególnie poważaną przez społeczeństwo. Spośród trzech legnickich służb: straży pożarnej, policji i straży miejskiej do wzoru najlepiej pasuje ta ostatnia. Nad Kaczawą na 51 funkcjonariuszy brakuje czterech. Wakat to zatem niespełna 10 proc.
Brak zainteresowania etatami halabardników można tłumaczyć choćby wynagrodzeniem. Pensja świeżo upieczonego strażnika miejskiego to najniższa krajowa. By zarabiać 2 tys. zł na rękę trzeba jednak zdać egzamin, a wcześniej – przejść szkolenie i odbyć praktykę. Wolne stanowiska w legnickiej formacji czekają od kilku lat, zdeterminowanych, by ubrać mundur nie widać.
Więcej w materiale wideo TV Regionalna.pl: