Takiej interwencji jeszcze nie było! Wójt Krotoszyc postawił na nogi służby ratunkowe, bo do siedziby urzędu gminy przyszedł mężczyzna, który wydzielał paskudny zapach. – Woń jest odrażająca, a pracownicy musieli opuścić swoje pokoje, bo po dłuższym przebywaniu w tym fetorze zaczyna boleć głowa – tłumaczy Wojciech Woźniak. Jak zakończyłą się ta interwencja?
Interwencję w tej sprawie służby podjęły ok. godz. 8.30. Zgłoszenie miało jasną treść, choć przekaz mógł wprowadzić mundurowych w konsternację.
– Wójt gminy Krotoszyce poinformował nas, że do urzędu przyszedł klient, który wydziela bardzo nieprzyjemny zapach. Uciążliwy do tego stopnia, że po wizycie konieczne jest wietrzenie budynku. Funkcjonariusze policji udali się tam, by wylegitymować mężczyznę – relacjonuje Jagoda Ekiert, rzecznik prasowy KMP w Legnicy.
Na miejsce ruszyli także strażacy, by potwierdzić, że fetor nie jest szkodliwy. Wezwanie było pilne, bo lada chwila w urzędzie miała rozpocząć się sesja gminnych radnych.
– Chodzi o jednego z mieszkańców, który przychodzi do nas załatwiać swoje sprawy. Kiedy wychodzi, pozostaje po nim nieprzyjemny, gryzący zapach. To na tyle odrażająca i uciążliwa woń, która w dodatku utrzymuje się długo, że panie urzędniczki muszą opuszczać swoje pokoje. Gdy przebywają dłużej w tym smrodzie, zaczyna je boleć głowa. Sytuacja powtórzyła się w tym roku już po raz piąty, dlatego postanowiłem wezwać służby – tłumaczy Wojciech Woźniak, wójt gminy. – To była konieczna decyzja, bo unoszący się w urzędzie fetor buduje zły wizerunek gminy – zaznacza.
W urzędzie rozpoczęło się więc wielkie wietrzenie, by zdążyć przed przybyciem choćby zaproszonych na sesję gości. Ostatecznie do tego również sprowadziły się zalecenia strażaków, bo ich urządzenia pomiarowe nie potwierdziły obecności substancji szkodliwych. Sprawca zamieszania został wylegitymowany. Mundurowi wstępnie ustalili, że fetor, jaki mu towarzyszył to środek używany do odstraszania dzików.