Nie rozpieszczają swoich kibiców na początku sezonu piłkarze ręczni Zagłębia. Po dobrej pierwszej połowie i bardzo słabej drugiej lubinianie przegrali w Wągrowcu z Nielbą.
Początek meczu to zdecydowana przewaga miejscowych. Zawodnicy Nielby z łatwością zdobywali kolejne bramki w 11. minucie prowadzili 7:2. O czas poprosił Jerzy Szafraniec, co szybko przyniosło efekt. Trzy kolejne trafienia miedziowych sprawiły, że zrobiło się 7:5. Niestety Nielba znów odskoczyła na pięć bramek. Zagłębie tak naprawdę zaczęło grać w ostatnich dziesięciu minutach pierwszej połowy. Lubinianie złapali wiatr w żagle i rzucali kolejne bramki. Znów błysnął Dawid Przysiek, który sam rzucał, a jego podania otwierały kolegom z drużyny drogę do bramki. W końcówce pierwszej połowy miedziowi doprowadzili do remisu, a po trafieniu Mikołaja Szymyślika, schodzili do szatni z jednobramkowym prowadzeniem.
Drugą połowę można określić jednym słowem – tragedia. Tyle niewymuszonych błędów, fauli w ataku, niecelnych podań dawno nie widzieliśmy. Nielba od momentu, kiedy wyszła na prowadzenie 17:16 w 35. minucie nie oddała go już do końca, a z minuty na minutę uwidoczniała się niemoc miedziowych. Grę starał się ciągnąc Dawid Przysiek, na kole nieźle radził sobie Michał Stankiewicz a w bramce Juri Shamrylo. Niestety to było za mało na napędzonych gospodarzy. W 56. minucie, po trafieniu wyróżniającego się w ekipie gospodarzy Mindaugasa Tarcijonasa było 26:20 i po meczu. Cztery ostatnie bramki rzucili lubinianie ale to goście cieszyli się z bardzo cennej wygranej. Antybohaterem spotkania z pewnością był Faruk Halilbegović, którego „grę” dzisiaj lepiej przemilczeć.
MKS Nielba Wągrowiec – MKS Zagłębie Lubin 26:24 (13:14)
Nielba: Konczewski – Smoliński 3, Kamyszek, Barzenkou 1, Radzicki, Świerad 7, Przybylski 2, Gregor, Tarcijonas 6, Tórz, Widziński, Biniewski 1.
Zagłębie: Małecki, Shamrylo – Stankiewicz 4, Rosiek, Przysiek 8, Kużdeba 2, Książek, Marciniak 3, Szymyślik 1, Halilbegović, Wolski 4, Paluch 1, Bartczak 1, Czuwara.