Na wysypisko odpadów w Kłopotowie nadal trafiają śmieci niewiadomego pochodzenia. Lubińscy policjanci zatrzymali trzy ciężarówki, które – mimo obowiązującego zakazu –usiłowały wjechać na teren składowiska.
Jednemu z kierowców udało się wczoraj przekroczyć bramę wjazdową, ale nie zdążył już opróżnić przywiezionej zawartości. Uniemożliwili mu to policjanci, którzy po zgłoszeniu od jednego z mieszkańców Kłopotowa, pojawili się na miejscu przed godziną 6. Dwa pozostałe auta musiały zjechać na teren spółki.
To nie pierwszy taki przypadek w ostatnim czasie. Podobny miał miejsce w miniony czwartek. Także wtedy policjanci udaremnili próbę rozładowania samochodów.
– W bieżącym roku mieliśmy czternaście zgłoszeń dotyczących próby wjazdu samochód na teren wysypiska; w siedmiu przypadkach zostały one potwierdzone. Gromadzimy dokumentację, która następnie przekazywana jest prokuraturze – mówi aspirant sztabowy Jan Pociecha, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Lubinie.
Przy okazji kolejnego pożaru składowiska, który wybuchł 20 sierpnia, w Kłopotowie pojawił się Grzegorz Przerywacz, który oznajmił, że jest nowym właścicielem tego obiektu. Zadeklarował wówczas zmianę sposobu przetwarzania zgromadzonych tam odpadów oraz ostateczne rozwiązanie problemu, jaki stanowi wysypisko dla najbliższego otoczenia.
Tymczasem przed sądem w Lubinie toczy się proces w sprawie złamania przez poprzednio zarządzających składowiskiem menedżerów spółki R-Power przepisów ochrony środowiska. Przepisy te objęte są już kodeksem karnym.
źródło: UG Lubin