Gmina Chojnów ma problem z plagą dzikich wysypisk śmieci, dlatego w miejscach, gdzie najczęściej pojawiają się nielegalne odpady na ich właścicieli czeka już kamera. – W miarę możliwości finansowych będziemy kupować kolejne. Współpracujemy też z służbą leśną, która monitoruje swoje lasy – zdradza Radosław Lipa z urzędu gminy.
W ciągu dwóch ostatnich lat na terenie chojnowskiej gminy pojawiły się setki kilogramów śmieci, które właściciele wyrzucali w niedozwolonych miejscach. Spośród wszystkich przypadków zaledwie kilkanaście razy udało się ustalić tożsamość sprawców. To jednak nie oznacza, że każdy z nich poniósł konsekwencje. Najczęstsze wytłumaczenie to: „wyrzuciłem na śmietnik, widocznie ktoś wyjął i przeniósł śmieci w inne miejsce”. Tylko część przyznawała się do winy i na własną rękę uprzątała bałagan.
– Gdy zidentyfikowaliśmy „dostawców” tych śmieci, okazywało się najczęściej, że są to osoby z miasta Chojnów. Sprawę zgłaszaliśmy na policję – potwierdza Andrzej Pyrz, wójt gminy.
Przedstawiciele urzędu podkreślają, że to nie mieszkańcy gminy, a właśnie miasta upodobali sobie ten sposób pozbywania się zbędnych odpadów. – To rzeczywiście nasza bolączka, bo miasto jest w naszym centrum, a gmina je oplata. Utarło się więc, że to ludzie z Chojnowa upodobali sobie okoliczne lasy, które leżą na naszym terenie – przekonuje Radosław Lipa, inspektor ds. ochrony środowiska i gospodarki odpadami w Urzędzie Gminy Chojnów. – Kontrolując miejsca dzikich wysypisk znajdujemy często dokumenty, które naprowadzają nas na właścicieli – faktury, umowy czy korespondencję – dodaje.
Urzędnicy wpadli na pomysł, by odstraszyć amatorów nielegalnych śmietnisk. W najczęściej odwiedzanych przez nich miejscach stoją już tablice, informujące o tym, że teren jest monitorowany. Gmina kupiła kamerę, która rejestruje działalność nieuczciwych mieszkańców. – W miarę możliwości będziemy kupować kolejne. Współpracujemy też z służbą leśną, która ma już na zarządzanych przez siebie terenach cały system monitoringu – tłumaczy Radosław Lipa.