To miała być rutynowa kontrola drogowa. Dla jednego kierowcy zakończyła się jednak ponad trzymiesięcznym pobytem w więzieniu.
Dwójka dzielnicowych patrolująca nocą złotoryjski plac Matejki zatrzymała do kontroli trzech mężczyzn, podróżujących osobowym peugeotem. Jeden z nich był im już bardzo dobrze znany. Był to 31-letni mieszkaniec Zagrodna, który nie dość, że nie miał przy sobie prawa jazdy, to jeszcze po sprawdzeniu w policyjnych rejestrach okazało się, że jest poszukiwany – nie stawił się w więzieniu, w którym za wcześniejsze konflikty z prawem miał spędzić 104 dni.
Mężczyzna, gdy tylko zorientował się, że mundurowi już dowiedzieli się o jego sprawie, podjął rozpaczliwą próbę ucieczki na… biegu wstecznym. Długo to jednak nie trwało, bo już kilka metrów dalej został złapany, uszkadzając przy okazji dwa zaparkowane samochody. Policjanci obezwładnili go przez otwarte szyby w aucie. 31-latek był agresywny, szarpał się z funkcjonariuszami i próbował jeszcze uciekać, ale bezowocnie.
Mężczyzna trafił najpierw do złotoryjskiego aresztu, a następnie został przewieziony do zakładu karnego we Wrocławiu, gdzie spędzi ponad trzy miesiące. Za brak prawa jazdy i spowodowanie kolizji został dodatkowo ukarany mandatami.