LEGNICA. Salmonella w przedszkolu. Sanepid zamknął placówkę (WIDEO)

still1123_00000Jedno dziecko trafiło do szpitala, a zakażonych salmonellą jest co najmniej dziewięcioro innych. Legnickie przedszkole nr 9 sanepid zamknął w rygorze natychmiastowej wykonalności. Trwa dezynfekcja placówki, a jej dyrektorka zamknęła się w środku i odmawia udzielania jakichkolwiek informacji mediom.

Do zatrucia dzieci bakterią salmonelli w miejskim przedszkolu nr 9 w Legnicy doszło wczoraj podczas posiłku.

– Wysłaliśmy kontrolę do bloku żywienia w tej placówce. Po pobraniu próbek nasze laboratorium potwierdziło obecność w potrawie makaron z białym serem pałeczek salmonelli – wyjaśnia Jacek Watral, Powiatowy Inspektor Sanitarny w Legnicy.

Jedno z dzieci do szpitala zawieźli rodzice.

– Dziecko trafiło do nas we wtorek, ale jeszcze nie potwierdziliśmy czy zachorowanie to ma podłoże zakażeniem bakteryjnym salmonellą, trwają badania diagnostyczne – zapewnia Tomasz Kozieł, rzecznik szpitala w Legnicy.

still1123_00004Badania laboratoryjne przeprowadza także stacja sanitarno-epidemiologiczna. Na korytarzu sanepidu czekają rodzice z dziećmi z przedszkola nr 9. Dotychczas przebadano ich 27.

– U dziewięciorga dzieci stwierdziliśmy obecność pałeczek salmonelli. Przebadaliśmy też personel i u dwóch osób też potwierdziliśmy zakażenie – informuje Jacek Watral.

Trwa dochodzenie epidemiologiczne, które ma stwierdzić, czy żywność skażona była pierwotnie, czy wtórnie. Nieoficjalnie wiadomo, że prawdopodobnie jedna z pracownic przedszkola zakaziła jedzenie podczas przygotowywania posiłku. Dlatego już wczoraj po południu placówkę zamknięto w trybie natychmiastowym. Teraz trwa jej dezynfekcja. Dyrekcja informuje, że przedszkole pozostanie zamknięte przez dwa dni.

still1123_00003O przyczyny zatrucia chcieliśmy zapytać dyrektorkę Miejskiego Przedszkola nr 9, ale, niestety, wolała schować głowę w piasek. Mimo obecności z kamerą na miejscu, pod przedszkolem, mimo pukania i dzwonienia, szefowa placówki nie wpuściła nas do środka. Siedząc za zamkniętymi drzwiami, odebrała jednak telefon i wyjaśniła, że nie jest upoważniona do udzielania wypowiedzi mediom i musi to skonsultować z Urzędem Miasta. Po dwudziestu minutach oczekiwania zrezygnowaliśmy. W magistracie z kolei stwierdzono, że dyrektorka miała obowiązek informacji nam udzielić.

Dodaj komentarz