Cztery lata więzienia – taki wyrok usłyszał 41-letni legniczanin. Dariusz Z. w połowie grudnia 2012 roku dotkliwie pobił żonę. Ciosy okazały się dla niej śmiertelne.
Jak wykazało prokuratorskie śledztwo, małżonkowie nadużywali alkoholu. Mężczyzna w stanie upojenia był agresywny. Z tego powodu w 2010 roku rodzinie założono tzw. niebieską kartę. Kobieta cierpliwie znosiła ataki krewkiego męża i nadal piła w jego towarzystwie.
Podczas grudniowej nocy między małżonkami doszło do kłótni. Kobieta chciała, by mąż poszedł zaopatrzyć ich w wódkę. Prośba ta spotkała się z jego gwałtowną reakcją. Mężczyzna kilkakrotnie uderzył żonę w głowę, kopał ją też po brzuchu i nogach.
– Po jednym z ciosów pokrzywdzona upadła na podłogę, uderzając o nią głową – relacjonuje Liliana Łukasiewicz, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Legnicy. – Po pewnym czasie wstała i przeniosła się do innego pokoju. Następnego dnia leżała w łóżku i nie dawała oznak życia. Dariusz Z. kupił wówczas 0,7 litra wódki, sam ją wypił i położył się spać. Dopiero nazajutrz rano zadzwonił do kolegi oświadczając, że żona nie żyje – dodaje prokurator.
Sekcja zwłok wykazała, że przyczyną śmierci 41-letniej kobiety był rozległy krwiak mózgu, który doprowadził do niewydolności krążeniowo-oddechowej. Zdaniem biegłego, zgon mógł nastąpić nawet na 40 godzin przed tym, jak na miejscu pojawiły się policja i karetka pogotowia ratunkowego.
Mężczyzna przyznał się do winy. Wyjaśnił, że w dzień po pobiciu żona jeszcze żyła, bo słyszał jak oddycha. Dopiero następnego dnia zorientował się, że jest martwa i wtedy zadzwonił do znajomego.
JOM
Liliana Łukasiewicz: – Mężczyźnie groziła kara od 2 do 12 lat więzienia.
Makabryczne. Naprawdę!