37-letni górnik zmarł dzisiaj w głogowskim szpitalu, gdzie został przewieziony po wypadku do jakiego doszło na jednym z szybów w kopalni Polkowice-Sieroszowice.
– Lekarze walczyli o życie mężczyzny, ale, niestety, nie udało się go uratować – powiedziała nam Ewa Todorov, rzecznik Głogowskiego Szpitala Powiatowego.
Przypomnijmy, 13 kwietnia pracownik firmy zewnętrznej, która wykonuje roboty na zlecenie KGHM, został ciężko ranny podczas prac naprawczych pod ziemią. Miał zmiażdżone nogi i klatkę piersiową. Był operowany. Lekarze amputowali jedną kończynę. Od początku mężczyzna był w stanie zagrożenia życia. Niestety, mimo wysiłków lekarzy, zmarł.
Przyczyny i okoliczności wypadku bada specjalna komisja.
UR