Dziś mija 908. rocznica obrony Głogowa. Kampanię z 1109 roku przypomina wiceprezes Towarzystwa Ziemi Głogowskiej.
– Na Polskę wyruszyło feudalne rycerstwo z państw niemieckich: Saksonii, Bawarii, Frankonii, Lotaryngii a także Czech – wymienia Dariusz Czaja, wiceprezes TZG. – Łącznie około 10 tysięcy rycerzy. Na ich czele stanął król Henryk V, który działania zbrojne poprzedził listem do Bolesława Krzywoustego, żądając połowy Polski dla brata księcia polskiego – Zbigniewa oraz rocznej opłaty 300 grzywien trybutu lub tylu rycerzy na każde zawołanie Henryka. Po odrzuceniu warunków przez Bolesława, z początkiem sierpnia Niemcy przekraczają granicę piastowskiego państwa.
24 sierpnia 1109 roku potężne wojska stanęły przed wałami Głogowa. Ich cel był jasny: zdobycie grodu. Ku zaskoczeniu grodzian, napastnicy przeprawili się przez Odrę, niespodziewanie atakując część oddziałów polskich stacjonujących w podgrodziu. Głogowianie nie dopuścili jednak do wkroczenia Niemców do grodu.
– Bolesław Krzywousty miał płomiennie przemówić do swoich wojów, z którymi stacjonował w bezpiecznej odległości od Głogowa, przygotowując ich do wojny podjazdowej – mówi Dariusz Czaja. – Taktyki więc książę nie zmienił i pozwolił nieprzyjaciołom dalej oblegać Głogów. Do zdobycia tak potężnego grodu, Henryk musiał zbudować machiny oblężnicze. Część z nich przywiózł ze sobą z Zachodu, a część budowana była z drewna pochodzącego podgłogowskich lasów.
Na prośbę grodzian, Henryk zgodził się na kilkudniowy rozejm, podczas którego głogowianie wysłali poselstwo do swojego księcia w sprawie poddania grodu. W zamian, na czas negocjacji, Niemcy żądali jednak zakładników. Miał Henryk w tym swój cel. Polacy liczyli natomiast, iż uzyskają w ten sposób potrzebny czas na wzmocnienie grodowych fortyfikacji. Książę Bolesław „wysłuchawszy poselstwa o daniu zakładników, uniesiony gniewem, zagroził mieszczanom szubienicą gdyby ze względu na nich gród poddali” i takie stanowisko zostało doniesione Henrykowi. Gdy głogowianie poprosili o wydanie jeńców, zgodnie z relacją kronikarską miał odrzec: „Owszem, jeśli mi gród oddacie, to zakładników nie będę zatrzymywał, lecz jeśli mi opór stawiać będziecie to i was i zakładników w pień wytnę!” Odmowa głogowian równała się z rozkazem szturmu na gród, a król wydał rozkaz: „co znaczniejszych pochodzeniem zakładników, oraz syna grodowego przywiązać do machin oblężniczych”. Tak władca Niemiec miał szanować rycerski honor, jakże przestrzegany w średniowieczu. Podstęp ten się jednak nie powiódł, bo głogowianie nie oszczędzali swoich krewnych…
Mimo stałego oblężenia grodu, sytuacja po stronie niemiecko-czeskiej stawała się z każdą chwilą coraz bardziej dramatyczna. Rosła liczba ofiar, zasoby żywności topniały, a w okolicy grasowały oddziały Krzywoustego. W połowie września Henryk zaniechał oblężenia grodu i podjął marsz w stronę Wrocławia…
Bezpośrednią przyczyną najazdu na Polskę w 1109 roku była pomoc udzielona Węgrom rok wcześniej przez Krzywoustego w czasie ich walki z Niemcami. Po tym wydarzeniu Henryk V ogłosił w całym kraju „wyprawę generalną” przeciwko państwu Bolesława, a pretekstem była postawa Zbigniewa, brata Bolesława, który zbiegł na dwór niemiecki, prosząc króla o zbrojną interwencję.
Źródło: Dariusz Czaja/ Rysunek bitwy głogowskiej Szymona Kobylińskiego