Urodziła dwa tygodnie temu i nadal nie widziała córki

Mieszkanka Lubina na początku kwietnia urodziła dziecko w szpitalu w Bolesławcu. Kobieta od czasu porodu nie może zobaczyć swojej córeczki. Jest bowiem zarażona koronawirsuem i musi czekać aż będzie w pełni zdrowa. 17 kwietnia miała robione testy. Wynik nadal jest pozytywny. Ma mieć ponownie pobierany wymaz i jeżeli będzie dodatni, to niestety kwarantanna z automatu będzie przedłużona.

zdj. ilustracyjne

Pani Angelika 7 kwietnia urodziła dziecko. Przed porodem badanie na koronawirusa wykazało wynik dodatni. Poród odbył się przez cesarskie cięcie i 24-latka urodziła zdrową córeczkę.

– Od tamtej pory nie mogę zobaczyć na żywo swojego dziecka. Po porodzie ze szpitala odebrał je mój mąż, który zajmuje się jeszcze naszym kilkuletnim synkiem. Ja po wypisie ze szpitala przebywam w innym mieszkaniu. Czekam na kolejne badanie, które potwierdzi, że jestem już zdrowa. Kilka razy dzwoniliśmy w tej sprawie do sanepidu – mówi mieszkanka Lubina.

Dlaczego to tak długo trwa? Powodów jest kilka. Jeden z nich to niewielka liczba karetek, które pobierają wymazy od osób z siedmiu powiatów. W kolejce do badań jest wielu ludzi. Sanepid, który zamawia ambulans na wskazany adres podlega wojewodzie. Kobieta przebywa w odosobnieniu i nie może sama podjechać, aby wykonać badanie. Wtedy złamałaby zasady kwarantanny, za co grozi nawet 30 tysięcy złotych kary, nie mówiąc o ryzyku zarażenia innych.

– Powiatowa Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna w Lubinie przekazuje informacje do specjalnych zespołów pogotowia, a te przyjeżdżają kolejno do osób, które czekają na takie badanie – poinformowali nas pracownicy Starostwa Powiatowego w Lubinie.

24-latka widziała swoją córeczkę w szpitalu dzięki elektronice, później pokazano jej tylko zdjęcia. Obecnie czuje się dobrze. Nadal jest zarażona koronawirusem i prawdopodobnie przechodzi chorobę bezobjawowo. Od pobrania ostatniej próbki minęło sześć dni, więc kobieta może być już zdrowa. Otrzymaliśmy informacje, że karetka wczoraj miała przyjechać do pani Angeliki po kolejny wymaz.

– Jestem na skraju załamania nerwowego i już śmieję się z całej sytuacji, ale to bardziej śmiech przez łzy i reakcja na stres – dodaje mama dwutygodniowej Kornelii.

Kiedy już próbka zostanie pobrana, lubinianka będzie musiała poczekać na wynik. Kobieta musi w pełni wyzdrowieć, aby móc przytulić córkę. Można to potwierdzić przez podwójny, negatywny wynik badania, które trzeba wykonać w odstępach czasu. Niestety może to potrwać nawet kolejnych kilka dni.

Z taką rzeczywistością przyszło nam się zmierzyć w czasach zarazy… Osoby, które borykają się z podobnymi problemami mogą liczyć na pomoc psychologiczną.

Dodaj komentarz