1981 r. – pacyfikacja ZG „Rudna”. O tym trzeba pamiętać (WIDEO)

W polkowickim kinie odbyła się dziś premiera filmu edukacyjnego pt. „Rudna – grudzień 1981″. Dokument został zrealizowany na zlecenie Oddziałowego Biura Badań Historycznych Instytutu Pamięci Narodowej we Wrocławiu. 

Na premierę filmu przybyli m.in. przedstawiciele Instytutu Pamięci Narodowej we Wrocławiu, Zakładów Górniczych „Rudna”, samorządowcy. A przede wszystkim uczestnicy strajku w kopalni „Rudna”, który trwał od 14 do 17 grudnia 1981 roku. I był wtedy największym na Dolnym Śląsku.

– Największy pod względem liczby uczestników oraz liczby organizacji związkowych, które weszły w skład Międzyzakładowego Komitetu Strajkowego w ZG Rudna – mówi Łukasz Sołtysik z Oddziału IPN we Wrocławiu. – To, co jest wyjątkowe, a jednocześnie dramatyczne, o czym warto pamiętać i opowiadać, to sposób zakończenia tego strajku. Został przyjęty przez władze strajkowe pewien scenariusz, który zakładał jak najbardziej honorowe i godne zakończenie strajku, na własnych warunkach, a nie tych narzucanych przez przedstawicieli władzy. Strajkujący byli skoncetrowani w dwóch punktach kopalni: na Szybie Głównym i Szybie Zachodnim. Ustalenia były takie, że w chwili ataku w zorganizowany sposób, dwiema grupami strajkujący opuszczają teren kopalni i udają się do kościoła w Polkowicach. I tak się stało, choć z różnymi perypetiami ludzie dotarli do kościoła. Obyło się bez ofiar.

Jak dodaje Łukasz Sołtysik, pacyfikacja Szybu Głównego trwała od 60 do 90 minut. Drugim etapem pacyfikacji było złamanie strajkujących na Szybie Zachodnim. Tak łatwo już jednak nie poszło.

– Oddziały ZOMO miały problem z dostaniem się do środka, z wrzuceniem pocisków z gazem łzawiącym do pomieszczeń – wyjaśnia Łukasz Sołtysik. – Opór górników przedłużał się. Kiedy jednak gaz łzawiący znalazł się wewnątrz, tam gdzie przebywali pracownicy, rozpoczęły się pertraktacje. Uzgodniono, że górnicy będą mogli wyjść i udać się do polkowickiego kościoła. I tak też się stało.

Szacuje się, że w całym strajku uczestniczyło od pięciu do siedmiu tysięcy pracowników. Andrzej Poroszewski był wtedy przewodniczącym Międzyzakładowego Komitetu Strajkowego w ZG „Rudna”. W pamięci utkwił mu moment tuż przed wymarszem do Polkowic. Na placu było około 2000 górników.

– Dowodzący akcją pacyfikacyjną zmienił nasze plany i zmusił nas do pójścia w stronę nieistniejącego obecnie „ślimaka” i tamtędy dostaliśmy się w okolice ulicy Górników – wspomina Andrzej Poroszewski. – Tam zostaliśmy spacyfikowani, choć strajk nie został wtedy rozbity. Strajk w Zakładach Górniczych „Rudna” został rozwiązany dopiero w kościele pod wezwaniem świętego Michała.

Obawy przed pacyfikacją były ogromne. Wtedy nadeszło duchowe wsparcie.

– Do strajkujących na obu szybach przybyli księża, którzy w nocy, na kilka godzin przed pacyfikacją odprawili msze święte – mówi Łukasz Sołtysik. – Dramatyczne jest to, ci ludzie wiedzieli już wtedy o ofiarach w kopalni „Wujek”. Mogli się spodziewać wszystkiego: bezpiecznego wyjścia z kopalni albo bicia czy strzelania. W czasie tych mszy księża udzielili się strajkującym odpuszczenia grzechów w obliczu śmierci.

W pamięci uczestników tamtych wydarzeń wspomnienia i emocje nadal są bardzo żywe.

– Bardzo ostra wtedy zima była, ponad 20 stopni na minusie – wspomina Andrzej Poroszewski drogę z kopalni do Polkowic. – Za nami jechała armatka wodna, polewając nas od czasu do czasu. Kiedy już w kościele próbowałem zdjąć kurtkę to skorupa lodu na niej była. Koledzy musieli mi pomóc zdjąć tę kurtkę.

Janusz Kaczanowski, uczestnik strajku, był wtedy kawalerem. Dobrze pamięta obawy kolegów, którzy mieli rodziny.

– Bardzo to przeżywali, pisali listy do żon – wspomina Janusz Kaczanowski. – Listy te roznosiła jedna z pań. Pamiętam też stojaki na aparaty ucieczkowe. Były ustawione przy drzwiach. Jak ZOMO atakowało, to koledzy wodą z węża lało. Ja z tyłu pomagałem, bo ciśnienie było dość silne. Parę świec było rzuconych z góry. Potem wszystko ucichło i wyszliśmy na plac.

Film edukacyjny pt. „Rudna – grudzień 1981″ trafi m.in. do szkół na terenie powiatu polkowickiego. Ma pokazać młodzieży historię najnowszą poprzez pryzmat wydarzeń lokalnych.

Dodajmy, że dokument powstał według scenariusza i w reżyserii Dagmary Spolniak. Został zrealizowany przez firmę Seabiscuit dla Oddziału IPN we Wrocławiu w 2017 r.

Zobacz także: 

Dodaj komentarz