Ruszył drugi etap budowy Zbiorczej Drogi Południowej w Legnicy. Na Kaczawie ma powstać most, co wiąże się z wycinką drzew w alei stuletnich lip. Pomysł ten nie podoba się miłośnikom przyrody, którzy uważają, że w alei są gatunki ściśle chronionego chrząszcza. Za wszelką cenę próbują powstrzymać rozpoczęcie inwestycji.
Kilka tygodni temu w alei lip zebrali się przeciwnicy budowy Zbiorczej Drogi Południowej. Głośno mówili o konsekwencjach ingerencji w środowisko, tym bardziej, że znajdują się tutaj chronione gatunki chrząszczy. Miłośnicy przyrody zawiadomili o wszystkim Regionalną Dyrekcję Ochrony Środowiska we Wrocławiu. Ta czeka teraz na ruch ze strony Urzędu Miasta.
– Czekamy aż Urząd Miasta wystąpi z wnioskiem o zezwolenie na zniszczenia siedliska pachnicy, dopóki takiego wniosku nie ma, my nic nie procedujemy – mówi Halina Liberacka, zastępca dyrektora Regionalnej Ochrony Środowiska we Wrocławiu.
Pytanie tylko , dlaczego wcześniej Urząd Miasta w Legnicy nie współpracował z Regionalną Dyrekcją Ochrony Środowiska i nie sprawdził, czy na terenie przeznaczonym do wycinki nie ma chronionych gatunków?
– Decyzja była realizowana w oparciu o stare przepisy, które obowiązywały w 2009 roku, one nie były tak szczegółowe i decyzja środowiskowa nie wskazywała na potencjalne pojawienie się owadów – mówi Ryszard Białek , pełnomocnik ds. inwestycji w Urzędzie Miasta w Legnicy.
Magistrat zlecił sprawdzenie tych miejsc fundacji ochrony przyrody, która będzie prowadziła nadzór entomologiczny przy realizacji inwestycji. Ich opinia zostanie złożona razem z wnioskiem do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska. Zdaniem miasta lęgowiska pachnicy dębowej można przenieść w inne zalesione tereny. Co się stanie jeśli jednak miasto nie otrzyma zgody na wycinkę drzew? – Ja nie podejrzewam takiego scenariusza – mówi Ryszard Białek.
Oprócz aspektu ekologicznego związanego z inwestycją, legniczan martwi coś jeszcze. Budowa mostu wcale nie rozładuje korków. – Myślę, że most powinien powstać na miejsce starego, koło młyna, a tak korki będą na Alei Rzeczypospolitej – mówi mieszkaniec Legnicy.
Podobnego zdania jest legnicka architekt, która budowę obwodnicy widzi zupełnie inaczej.
– Mapa Legnicy pięknie nam się układa. Piekary, w dół z obsłużeniem strefy, poprzez lotnisko, dalej ulicą Zamiejską, przeprawą mostową, tam kiedyś był most. W tamtym miejscu wchodzimy w Jaworzyńską i jedziemy dalej, Laskiem Złotoryjskim, łączymy się z ulicą Złotoryjską i mamy przejechane pół miasta – mówi Aleksandra Gałecka, architekt z Legnicy.
Pytanie tylko czy na takie zmiany nie jest już za późno. Inwestycja ma być zrealizowana do października 2017 roku, a jak widać miasta nic nie powstrzyma w dotarciu do celu, który kosztować będzie blisko 60 mln zł.