Złotoryjanka na podium ogólnopolskiego konkursu

Uczennica Szkoły Podstawowej nr 1 w Złotoryi Maja Siwik zajęła drugie miejsce w ogólnopolskim konkursie plastyczno-literackim „Pani Ireno”, poświęconego Irenie Sendlerowej.

Rok 2018 został ogłoszony rokiem Ireny Sendlerowej. Ma to związek z przypadającą w maju 10. rocznicą jej śmierci. Najróżniejsze instytucje podejmują działania, aby złożyć hołd tej, która z największym poświęceniem działała na rzecz ratowania drugiego człowieka.

Tę niezwykłą postać poznali także uczniowie SP nr 1 w Złotoryi, którzy wzięli udział w konkursie zorganizowanym przez Szkołę Podstawową nr 11 w Gliwicach. Honorowy patronat nad konkursem objęli: rzecznik praw dziecka Marek Michalak, prezydenta Gliwic Zygmunt Frankiewicz i kurator oświaty w Katowicach Urszula Bauer.

Zadaniem każdego uczestnika było wykonanie pracy literackiej na temat przesłania „hołd Tej, która z największym poświęceniem działała na rzecz ratowania drugiego człowieka” oraz pracy plastycznej, obrazującej przeżycia wewnętrzne bohaterki.

Po analizie 154 prac z całej Polski, komisja konkursowa przyznała nagrody w dwóch kategoriach. W kategorii klas IV-V Maja Siwik zajęła II miejsce. Uroczyste wręczenie nagród odbędzie się 11 maja w Szkole Podstawowej nr 11 w Gliwicach.

Prace wszystkich uczestników konkursu zostaną wyeksponowane na ogólnodostępnej wystawie w Gliwicach, a następnie umieszczone w bibliotece szkolnej, a także wydrukowane w broszurze pokonkursowej.

Poniżej publikujemy nagrodzoną pracę Mai Siwik:

„hołd Tej, która z największym poświęceniem działała na rzecz ratowania
drugiego człowieka”

Pomimo mojego młodego wieku,

zapoznawałam się z sylwetką Ireny Sendlerowej…na bezdechu…

Jej zdjęcie wpatruje się we mnie sennie i melancholijnie,

z dozą refleksyjności, lecz harmonijnie.

Owalną głowę w kierunku prawego ramienia przechyla,

ciemne włosy zaczesane do tyłu – nie rozpuszcza ich, nie rozchyla.

Kok zdobi jej twarz,opiekuńcze i niebieskookie spojrzenie zawsze w niej dostrzegasz.

Pochyla się ku mnie delikatnie, z wyrazem troski na twarzy,

historię swą mi opowie, historia na mych oczach się wydarzy…

 Irena Stanisława Sendlerowa, Krzyżanowska z domu,

działaczka społeczna i charytatywna, która nie odmówiła pomocy nikomu.

Łaskawa kobieta pełna współczucia, której kochające serce,

nigdy się nie poddawało, chciało pomagać drugiemu człowiekowi więcej i więcej!

Była odważna, humanitarna i Sprawiedliwa Wśród Narodów Świata,

tak, jak nauczyła ją matka Janina i przekazał jej tata.

Ratownik bezbronnych dzieci z getta warszawskiego,

dając im nowe życie – coś drogiego-bezcennego.

Pochylam głowę i oddaję jej cześć,

za poświęcenie, gdyż nie chciała nikogo zostawić w potrzebie ani zawieść.

 Jakie było źródło Twojej wspaniałej wielkoduszności?

Skąd w Twym sercu tyle bezwarunkowej miłości?

 Urodziła się w 1910 roku w Warszawie – Polski południowy wschód.

kto by przypuszczał, że z jej udziałem zdarzy się dla ludzkości cud?

Na uniwersytecie w stolicy była studentką polonistyki,

odbywając w Domu Sierot Janusza Korczaka „Różyczka” praktyki.

Sprzeciwiała się wprowadzeniu „getta ławkowego”,

uznając to zarządzenie za coś dla drugiego człowieka uwłaczającego i niesprawiedliwego.

Pod pseudonimem „Jolanta” do Rady Pomocy Żydom „Żegota” dołączyła

i o ich prawa walczyła!

Tworzyła fałszywe dokumenty, które pomagały

tysiącom żydowskich rodzin uciekających przed nazistami.

Jako opiekunka pomocy społecznej mogła wejść do getta warszawskiego,

by sprawdzić, czy jej żydowskim rodzinom nie brakuje niczego.

 W getcie nosiła żółtą Gwiazdę Dawida, by jednoczyć się z Żydami,

wyrażając wielką solidarność z jego mieszkańcami.

Po powrocie do aryjskiej strony miasta niemowlę przemyciła

i w drewnianej skrzynce, na wozie, w stercie cegieł je ukryła.

Pies w karetce swym głośnym szczekaniem

zagłuszał dotkliwe, dziecięce łkanie.

Uratowane dzieci pod opiekę kapłanów przekazywano

oraz schronienie w klasztorach im znajdowano.

Życie 2500 żydowskich dzieci uratowała,

mimo niebezpieczeństwa utraty życia – za głosem swojego serca podążała.

Pod koniec października 1943 r. gestapo Irenę aresztowało

brutalnie i boleśnie ją torturowało…

Ale nie zdradziła pomocników sieci

i dalej, wytrwale ratowała żydowskie dzieci.

Oprawcy na śmierć ją skazali

i wyrok w formie egzekucji zaplanowali.

„Żegota” uratowała Irenę, niemieckiego strażnika przekupując

tym samym życie jej ratując.

Nazwiska i dane osobowe każdego dziecka spisała

i pod jabłonią na podwórku sąsiada zakopała.

Gdy wojna się skończyła, słoiki odkopała

i żmudne poszukiwania rodziców rozpoczynała.

Irena Stanisława Sendlerowa wiele wyróżnień otrzymała

za jej wysiłki humanitarne i heroiczne, których dokonała.

Papież Jan Paweł II osobisty list jej darował

za to, co zrobiła dla innych, z dumą podziękował.

 Polska ozdobiła ją Orderem Orła Białego,

za bohaterską i niezwykłą odwagę w ratowaniu życia ludzkiego.

Nie chciała złota, sławy – swoje życie ryzykowała

dzieci z getta, dzięki swojej wielkiej miłości ratowała.

Miała wyrzuty sumienia, że ​​ mogła zrobić więcej,

ze względu na jej wiarę w świętość Życia, smuciło się jej serce.

 „Widzisz tonącego człowieka, musisz go ratować,

nawet jeśli nie umiesz pływać” – to w motto w życiu powinno Ciebie zawsze motywować

Dodaj komentarz