Za tragedię w ZG Rudna nie odpowiada człowiek

Za śmierć ośmiu górników kopalni „Rudna” i obrażenia, jakie odniosło 20 innych pracowników w wypadku, do którego doszło w listopadzie 2016 r. nie odpowiada człowiek. Przyczyną tragedii było wyjątkowo silne tąpnięcie – tak wynika z ustaleń prokuratorów, którzy przez dwa lata badali tę sprawę. Prokuratura Okręgowa w Legnicy postanowiła śledztwo umorzyć.

Zdarzenie to było największą katastrofą w historii KGHM. Odcisnęło trwałe piętno w świadomości mieszkańców Zagłębia Miedziowego, a władze spółki w jego pierwszą rocznicę ustanowiły 29 listopada dniem pamięci pracowników Polskiej Miedzi, którzy zginęli na stanowisku.

Prokuratorzy przeanalizowali wyjątkowo obszerny zestaw informacji. Oprócz przesłuchania świadków, oceny materialnych dowodów zebranych na miejscu wypadku, lektury dokumentów opracowanych przez urzędy górnicze, inspekcję pracy i sam KGHM wzięli pod uwagę także wiele opinii biegłych z dziedziny m.in. medycyny sądowej, górnictwa i geologii. Zbadano m.in. odległość od komory maszyn ciężkich, gdzie zginęli górnicy, od miejsc, w których prowadzono roboty strzałowe, przeanalizowano też uprawnienia górników i ich stan zdrowia. Ostatecznie śledczy nie doszukali się winy człowieka.

– Postępowanie zostało umorzone, ponieważ prokuratorzy stwierdzili brak znamion czynu zabronionego. Nie doszło do naruszeń zasad BHP. Przyczyną tego wypadku był wysokoenergetyczny, samoistny wstrząs, a w zasadzie trzy wstrząsy, które wystąpiły w bardzo krótkim odstępie czasu. Środkowy z nich był najmocniejszy, tzw. górnicza „ósemka” i to on miał najpoważniejsze skutki. Był nie tylko mocny, ale też wyjątkowo rozległy, bo jego zasięg miał sześć kilometrów – wyjaśnia Lidia Tkaczyszyn, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Legnicy.

Oprócz badania, czy wstrząs nie został sztucznie sprowokowany przez człowieka, prokuratorzy analizowali jeszcze jeden wątek – czy można było jakkolwiek przewidzieć to tąpnięcie.

– Dowody obejmujące dane, którymi dysponuje wydział KGHM badający tąpania, wskazały, że było to niestety niemożliwe – dodaje rzeczniczka.

Postanowienie prokuratury o umorzeniu śledztwa nie jest prawomocne. Zażalenie na nie złożyła już jedna osoba, która nie zgodziła się z wnioskami, do których doszli śledczy. Sprawą zajmie się teraz sąd odwoławczy.

Dodaj komentarz