Ostatni bieg dla Alana

Mówili o nim „młody wojownik”, bo mimo choroby nigdy się nie poddawał. Wyznawał zasadę: jeśli nie możesz iść, to czołgaj się, ale zawsze brnij do przodu! Po kilku latach walki, choroba okazała się silniejsza – 19-latek zmarł. By uczcić jego pamięć, przyjaciele organizują ostatni nocny bieg dla Alana.

Lubinianin Alan Wodek zachorował kilka lat temu. O nowotworze dowiedział się w dniu swoich urodzin. Nie zamierzał się poddawać. Walczył do końca, cały czas mając przy sobie mamę i młodszego brata. Cały czas był też bardzo aktywny: grał koncerty, jeździł na desce, walczył o remont lubińskiego skate parku.

Podczas choroby wspierali go też przyjaciele z Biegającej Kasty Miedziowego Miasta. Zorganizowano trzy nocne biegi, podczas których zbierano pieniądze na leczenie nastolatka. W pierwszym Alan także wziął udział, choć poruszał się wtedy na wózku inwalidzkim.

– Uparł się, że musi być z nami, by chociaż w ten sposób podziękować wszystkim zaangażowanym. Pchaliśmy wtedy jego wózek. Alan był człowiekiem z ogromnym serduchem, kiedy tylko stan jego zdrowia się poprawiał, od razu angażował się w akcje dla innych ludzi, zbierał pieniądze do puszki. Był prawdziwym wojownikiem – wspomina Łukasz Dominów z Biegającej Kasty Miedziowego Miasta.

Wydawało się, że nowotwór udało się pokonać. Jego przyjaciele mówią nam, że było już naprawdę dobrze. A potem znów przyszło załamanie. Alan zmarł w niedzielę, 11 lutego. Pogrzeb 19-latka odbędzie się jutro o godzinie 12 na cmentarzu w Oborze.

W niedzielę, 18 lutego o godzinie 20, przyjaciele organizują ostatni Night Force Run dla Alana. – Wystartujemy spod hali RCS, bo tam też zaczynał się pierwszy bieg dla Alana. Pobiegniemy na cmentarz w Oborze, nasz przystanek to grób Alana, dlatego jeśli ktoś chce, może zabrać ze sobą białą różę lub znicza – dodaje Łukasz Dominów, jednocześnie zachęcając lubinian do udziału w biegu.

Dodaj komentarz