Rusza domowy maraton Miedzi. Na początek Wisła Puławy

tarasiewicz_szwochPo porażce w Bielsku-Białej podopieczni Ryszarda Tarasiewicza wrócili do Legnicy, gdzie zostaną już do końca sezonu. Miedź czeka teraz sześć domowych spotkań z rzędu. Aby myśleć o awansie do esktraklasy, zielono-niebiesko-czerwoni muszą zaliczyć serię przynajmniej kilku zwycięstw.

W piątek, 28 kwietnia, legniczanie rozegrali ostatni wyjazdowy mecz w tym sezonie. Widowisko mogło się podobać, choć grę mocno utrudnił stan murawy. Jak się okazuje, przed pierwszym gwizdkiem trener Ryszard Tarasiewicz chciał, by zmienić termin spotkania.

– Poszedłem do sędziów, ponieważ boisko nas hamowało. Chciałem, żebyśmy tego dnia nie grali, jednak arbitrzy podjęli ostatecznie inną decyzję – opowiada szkoleniowiec. Podobnych zmartwień nie powinien mieć w najbliższy piątek, gdy na stadion im. Orła Białego przyjedzie Wisła Puławy. – Dobra murawa jest naszym atutem, co nie raz pokazaliśmy – komentuje.

Najbliższy rywal Miedzi walczy o utrzymanie, jednak w Legnicy nikt nie zamierza go lekceważyć. Opiekun ekipy z Orła Białego w swoim stylu ucina dyskusję na temat mocnych stron puławian i podkreśla, że to postawa jego drużyny jest dla niego najważniejsza. Nie chce też spekulować, czy fakt, że klub rozegra sześć ostatnich spotkań na swoim terenie będzie atutem czy wręcz przeciwnie.

– Nie uciekamy od tej odpowiedzi, ale jesteśmy tak samo obciążeni wynikiem, jak kilka innych zespołów w lidze. Dla mnie fakt, że mamy maraton u siebie nic nie zmienia. Do każdego meczu podchodzimy chcąc wygrać. Tak będzie do ostatniej kolejki, bo nigdy dotąd nie kalkulowaliśmy. Nie przeszliśmy też obojętnie obok żadnego spotkania – mówi Tarasiewicz.

Jak przedstawia się kadrowa sytuacja Miedzi? W piątek nie zobaczymy przy Orła Białego Grzegorza Bartczaka, który naciągnął mięsień dwugłowy. W pełni sił nie będzie też raczej Hiszpan de Amo Perez, konieczne będą zatem rotacje, szczególnie w linii obrony.

– Dotychczas zmiennicy dobrze się spisują. Zarówno Michał Stasiak i Hunter Gorskie godnie zastępowali kontuzjowanych kolegów, więc nie ma większej obawy, choć zawsze, gdy traci się zawodnika dobrze dysponowanego, jest to strata – przekonuje Ryszard Tarasiewicz.

Pojedynek Miedź – Wisła już jutro w parku Miejskim. Pierwszy gwizdek o godz. 18.

Dodaj komentarz