Na remis z liderem (FOTO)

W ostatnim tegorocznym meczu przed własną publicznością Miedź Legnica bezbramkowo zremisowała z liderem Lotto Ekstraklasy, Lechią Gdańsk. Po 19 kolejkach ekipa Dominika Nowaka zajmuje 12. miejsce. Lechiści nadal przewodzą stawce, ale mają już tylko 2 punkty przewagi nad drugą w tabeli Legią.

W pierwszej połowie na boisku nie było fajerwerków. Miedź skupiała się na obronie dostępu do bramki Antona Kanibołockiego, a Lechia usiłowała skruszyć mur legniczan atakiem pozycyjnym. Był to zresztą scenariusz łatwy do przewidzenia. Po utracie trzech podstawowych pomocników ekipa Dominika Nowaka porzuciła ostatnio ofensywną grę na rzecz kontrataków, co przyniosło efekt w trzech kolejnych meczach. Z kolei goście przyjechali na Dolny Śląsk jako lider. Przerwanie zwycięskiej serii zielono-niebiesko-czerwonych było więc dla graczy Piotra Stokowca niemal obowiązkiem.

Sęk w tym, że ani jedni, ani drudzy nie potrafili poważnie zagrozić bramce przeciwnika. Ekipa Dominika Nowaka najbliżej strzelenia gola była w 8. min, dwukrotnie jednak Lechiści zażegnali niebezpieczeństwo. Najpierw, gdy do strzału składał się Henrik Ojamaa, a później – Paweł Zieliński. Przyjezdni swoją najlepszą okazję stworzyli 10 min później, po stałym fragmencie gry. Niepilnowany Michał Nalepa z bliska uderzył głową, ale zbyt lekko, by zaskoczyć golkipera Miedzi.

Ciekawiej zrobiło się dopiero po zmianie stron. W 47. min zaatakowali gdańszczanie, ale Lukas Haraslin spudłował z najbliższej odległości. Gospodarze odpowiedzieli dwukrotnie po rzutach wolnych wykonywanych przez Petteriego Forsella. W 49. min okazję po uderzeniu Fina miał Ojamaa, uderzył jednak obok słupka. W 55. min Forsell przymierzył lepiej i Kuciak ratował się wybiciem piłki przed siebie. Tyle że w polu karnym Lechii nie było żadnego z graczy w niebieskich koszulkach.

Im bliżej końcowego gwizdka, tym odważniej poczynali sobie zawodnicy obu drużyn. Efektem m.in. okazje drużyny Stokowca – dwie Flavio Paixao i kolejna Haraslina. Portugalczyk próbował nogą, później głową, ale w obu przypadkach futbolówka nieznacznie mijała bramkę Kanibołockiego. Jego pudła to jednak nic przy zagraniu Słowaka, który zamiast wpakować piłkę do siatki, posłał ją w kierunku trybun.

Wynik już się nie zmienił, choć Zieliński miał na nodze piłkę meczową… a nawet dwie! W 88. min znalazł się na linii pola karnego, ale strzelił zbyt mocno i futbolówka poszybowała nad poprzeczką. W 90. min stał jeszcze bliżej bramki, tym razem trafił w Kuciaka. Warto odnotować, że kilkanaście minut na boisku spędził wracający do zdrowia Omar Santana.

Remis z liderem na pożegnanie kibiców w tym roku? Brzmi nieźle. Ostatnie spotkanie przed przerwą legniczanie rozegrają na wyjeździe w sobotę, 22 grudnia, z Koroną Kielce.

Miedź Legnica – Lechia Gdańsk 0:0
Miedź: Kanibołocki – Bartczak Ż, Osyra, Miljković – Borja Ż (78. Santana), Purzycki Ż – Zieliński, Ojamaa, Forsell, Camara (73. Pikk) – Szczepaniak (92. Piątkowski).
Lechia: Kuciak – Nunes, Nalepa, Augustyn Ż, Mladenović – Wolski (60. Sobiech) Łukasik Ż, Makowski, Kubicki, Haraslin (75. Arak) – Paixao.

.

.

Dodaj komentarz