Myślikowski: Rywal wszedł jak pies spuszczony z łańcucha

cicha wodaCicha Woda Tyniec Legnicki zremisowała na własnym boisku z Krokusem Kwiatkowice 0:0. Z remisu zdecydowanie bardziej zadowoleni mogli być goście, którzy dzięki niemu wciąż mają cztery punkty przewagi nad wiceliderem. 

– Na pewno z wyniku nie jestem zadowolony, bo chcieliśmy zdobyć trzy punkty, żeby kontynuować naszą passę. Przypomnę: dziesięć razy było za trzy, było trzydzieści a miało być trzydzieści trzy a jest trzydzieści jeden. Lider grał swoją piłkę. Nasze umiejętności były jeszcze za słabe a moi napastnicy chyba za młodzi i nie potrafili takich klarownych sytuacji wykorzystać.  Nie będziemy płakać z tego powodu i szykujemy się na przyszłą rundę. Uważam, że mieliśmy przewagę i więcej klarownych sytuacji, ale nie udało się strzelić gola. – mówił Dariusz Myślikowski, trener Cichej Wody Tyniec Legnicki.

Sam szkoleniowiec chwilę po wejściu na boisku doznał kontuzji, która przez chwilę przeszkodziła mu w kontynuowaniu gry. Pomimo poważnie rozciętego czoła nie myślał nawet o zejściu z boiska.

– Jak ja bym był swoim trenerem to bym od razu zrugał tego zawodnika, bo wszedł jak taki pies puszczony z łańcucha. Nie myślał głową i efekt mam na czole, ale determinacje spróbujemy wpoić naszym chłopakom, że też będą mieli taką samą jak ja. – dodawał trener wicelidera grupy IV legnickiej B-klasy.

Cicha Woda Tyniec Legnicki okazała się być rewelacją rundy wiosennej. Dla podopiecznych Dariusza Myślikowskiego remis z Krokusem był pierwszym meczem, w którym stracili punkty w 2017 roku.

– Jeśli chodzi o kadrę to jest super, bo mam czasami dwudziestu zawodników a mogę tylko osiemnastu wpisać, także pod tym względem jest ekstra. Jest młodzież, która w tym roku gra super a doświadczeni zawodnicy bardziej się przyłożyli i ambitniej podchodzą do meczów. To jest na boisku widać. – kończy Dariusz Myślikowski.

Dodaj komentarz