Miedź wciąż bez napastnika, ale gotowa do walki

miedz1Podopieczni Ryszarda Tarasiewicza jutro, 25 lutego, rozpoczną tegoroczne zmagania na I-ligowych boiskach. Opiekun Miedzi jest zadowolony z przygotowań i tego, co w sparingach prezentowali jego podopieczni. Ma jednak kłopot, bo nie będzie mógł skorzystać z żadnego z dwóch nominalnych napastników.

– Oczekujemy dobrego początku rundy i z wielkim optymizmem przygotowujemy się do sobotniego spotkania. Chcemy dać satysfakcję kibicom – zapowiada Ryszard Tarasiewicz. – Motorycznie wyglądamy bardzo dobrze, a to dla mnie niezwykle ważne, bo to pozwoli realizować założenia przedmeczowe – dodaje.

Legniczanie mają za sobą pracowity okres przygotowawczy i przed meczem z MKS-em Kluczbork jedynym zmartwieniem ekipy Tarasiewicza są kontuzje. Na murawie nie zobaczymy jutro Hiszpana Marquitosa, który naciągnął więzadła w kolanie, jednak w linii pomocy Miedź ma wartościowych zmienników. Gorzej wygląda sytuacja w formacji ofensywnej. Jakub Vojtus wciąż nie jest gotowy do gry, a Dejan Djermanović jeszcze nie doszedł do formy po zabiegu wycięcia wyrostka robaczkowego.

– Wielka szkoda, bo nieźle wyglądał w trakcie przygotowań. Potrzebujemy napastnika potrafiącego grać tyłem do bramki, dobrze radzącego sobie w grze głową. Patrząc na te osłabienia trzeba przyznać, że nasza siła ofensywna mogłaby być większa – ubolewa Ryszard Tarasiewicz.

Jak zatem legniczanie będą atakować szyki obronne pierwszego ligowego rywala w tym roku? Bez klasycznego snajpera, za to z dużą wymiennością pozycji pomocników. Akurat w tej formacji zielono-niebiesko-czerwoni mają ogromny potencjał. Szczególnie, że do grupy rywalizującej o miejsce w wyjściowej jedenastce dołączył Fin Petteri Pennanen.

– Rzeczywiście, w drugiej linii mamy kłopot bogactwa. Rywalizacja jest jednak naturalna w sporcie i będziemy wystawiać tych graczy, którzy będą w danym momencie w najlepszej dyspozycji. Czasem z pewnością zadecyduje też potencjał rywala – przyznaje trener legniczan.

Jakiego pojedynku spodziewają się przy Orła Białego w sobotę? Do Legnicy przyjeżdża ostatnia drużyna I ligi. Trudno zatem zakładać, że Tomasz Asensky i jego gracze rzucą się na gospodarzy od pierwszej minuty.

– Zakładam, że rywal nie będzie chciał się otworzyć. My natomiast w ofensywie potrafimy zrobić różnicę na boisku – komentuje oszczędnie trener Tarasiewicz.

Mecz Miedź Legnica – MKS Kluczbork jutro, 25 lutego, na stadionie im. Orła Białego w parku Miejskim. Pierwszy gwizdek o godz. 18.

Dodaj komentarz