Miedź pokazała charakter i ograła tyszan

miedź_golMiedź Legnica wygrała dziś GKS-em Tychy 3:2 (1:1) po dwóch bramkach Jakuba Vojtusa i trafieniu Łukasza Garguły. Sytuacji zielono-niebiesko-czerwonych wcale to jednak nie zmieniło – wciąż muszą wygrać wszystkie spotkania w tym sezonie i liczyć na korzystne rozstrzygnięcia na innych I-ligowych stadionach.

Po porażce ze Stalą Mielec trener Miedzi zapowiadał, że przeciwko GKS-owi Tychy pośle na boisko kilku zmienników. Pomysłu nie porzucił, bo w bramce Pawła Kapsę zastąpił Łukasz Sapela, w obronie swoją szansę otrzymał Giannis Potouridis, w linii pomocy znów od pierwszej minuty pojawili się Keon Daniel i Łukasz Garguła, obok których biegał Mladen Bartulović. Do składu legniczan po przerwie spowodowanej kontuzją wrócił też Grzegorz Bartczak.

Zielono-niebiesko-czerwoni od pierwszej minuty ruszyli do ataku, jakby zapominając, że nawet seria zwycięstw trwająca do końca sezonu daje im zaledwie matematyczne szanse na awans. Kibice z pewnością żałowali, że tak zmobilizowanych zawodników nie widzieli w środę, gdy ci przegrali na własne życzenie z walczącą o utrzymanie Stalą. Minuty mijały, a na bramkę Pawła Florka sunęły kolejne ataki. Swoje okazje mieli Wojciech Łobodziński, Damian Rasak czy Garguła. Jednak to tyszanie jako pierwsi trafili do siatki. W 19. minucie najgroźniejszy w szeregach przyjezdnych Jakub Świerczok najprzytomniej zachował się w zamieszaniu pod bramką Sapeli i dał swojej drużynie prowadzenie. Na szczęście Miedź wyrównała jeszcze przed przerwą za sprawą Jakuba Vojtusa. W 37. min Słowak dobił futbolówkę po strzale Daniela i miejscowi fani mogli odetchnąć z ulgą.

Po zmianie stron na bramkę musieli czekać zaledwie 10 min. Tym razem to ekipa Ryszarda Tarasiewicza wyszła na prowadzenie. Garguła wcielił się w snajpera, gdy wbiegł między obrońców GKS-u i uderzeniem głową pokonał Florka. Co ciekawe, bijący się o utrzymanie goście niemal od razu odpowiedzieli. Tym razem to Łukasz Grzeszczyk zapisał gola na swoje konto, precyzyjnie egzekwując rzut wolny. Nadzieję gościom odebrał niezawodny Vojtus, który w 68. min wykorzystał rzut karny podyktowany za faul na Łobodzińskim. I choć legniczanie mieli jeszcze okazje do podwyższenia prowadzenia, wynik już się nie zmienił.

Miedź pokazała dziś charakter, za co otrzymała brawa od zadowolonych kibiców. Wychodząc ze stadionu ci słusznie pytali jednak: „dlaczego tak późno?” I wyliczali kolejne zremisowane lub przegrane na stadionie im. Orła Białego mecze. Gdyby nie wpadki z Chrobrym, Stomilem, Wisłą Puławy czy właśnie Stalą, dziś podopieczni Ryszarda Tarasiewicza mieliby wszystko w swoich rękach. Niestety, muszą nasłuchiwać wieści z innych stadionów. I zwyciężyć w dwóch ostatnich spotkaniach – z Pogonią Siedlce i liderem – Sandecją Nowy Sącz, co i tak da im zaledwie cień szansy na awans do ekstraklasy.

Miedź Legnica – GKS Tychy 3:2 (1:1)
Miedź: Sapela – Bartczak (84. Pennanen), de Amo, Midzierski, Potouridis Ż – Łobodziński (73. Marquitos), Daniel, Garguła, Bartulović, Rasak – Vojtus (90. Djermanović).

Dodaj komentarz