Miedź pewna siebie przed ostatnim wyjazdem w sezonie

Miedz Legnica - Znicz PruszkowJuż jutro Miedź Legnica zmierzy się w Bielsku-Białej z tamtejszym Podbeskidziem. Dla zielono-niebiesko-czerwonych będzie to ostatni mecz w tym sezonie w roli gości. Później czeka ich maraton sześciu spotkań przed własną publicznością.

Legniczanie są w komfortowej sytuacji, być może nawet najlepszej w całej I lidze. Co prawda do miejsca gwarantującego awans tracą trzy punkty, a w tabeli wciąż muszą wyprzedzić Zagłębie Sosnowiec, Olimpię Grudziądz i Chojniczankę Chojnice, jednak od przyszłego tygodnia plan ten jako jedyni w stawce będą realizować już wyłącznie na własnym stadionie. Tymczasem jutrzejszy rywal zajmuje dopiero 9. miejsce w stawce, a ewentualna porażka z Miedzią raczej przekreśli szanse Podbeskidzia na powrót do najwyższej klasy rozgrywkowej.

– Bardzo mało rozmawiamy na temat sytuacji w tabeli. Wiem jednak, że to leży w naturze piłkarzy. Ja przypominam im natomiast, by myśleli przede wszystkim o naszej postawie w trakcie meczu. A ta napawa optymizmem – podkreśla Ryszard Tarasiewicz, trener legniczan. – Jesteśmy zbalansowanym zespołem. To nasza siła i jesteśmy tego świadomi – dodaje.

Przed spotkaniem z Podbeskidziem szkoleniowiec Miedzi zgadza się, że jego ekipie dotychczas szło dobrze na stadionach rywali w bezpośredniej walce o awans do ekstraklasy. To może okazać się bezcenne, jeśli na finiszu zmagań o kolejności w czołówce decydować będzie bilans meczów bezpośrednich.

– Dobrze, że tak się dzieje, ale nie chciałbym rozpatrywać tego w ten sposób. Statystyka nie jest przedmiotem rozmów z zawodnikami. Znamy swoje możliwości i atuty. Prezentujemy sporą regularność i to jest droga do osiągania korzystnych rezultatów – ucina i zapowiada, że jego gracze wiedzą, co robić, by nie dać się zaskoczyć przeciwnikowi. – Moi zawodnicy dobrze wiedzą, że wszystkie groźniejsze sytuacje, jakie stwarzają nasi rywale wynikają z prostych strat piłki w środkowej strefie boiska. Właściwie tylko tego powinniśmy się wystrzegać, bo nasza gra wygląda dobrze.

W Bielsku-Białej Tarasiewicz będzie mógł skorzystać ze wszystkich piłkarzy, do treningów wrócił już nawet Hiszpan de Amo Perez. O wyjściowym składzie zadecyduje jednak dyspozycja dnia poszczególnych zawodników.

– Ważne, czy dany gracz jest w pełni sił, także psychicznie. Nawet drobny uraz może sprawić, że zawodnik nie będzie w stanie całkowicie skoncentrować się na meczu – tłumaczy opiekun zielono-niebiesko-czerwonych.

Początek meczu Podbeskidzie-Miedź już jutro, 28 kwietnia, o godz. 20.45. Spotkanie będzie można śledzić na żywo w telewizji Polsat sport.

Dodaj komentarz