Maratończycy wracają z Moskwy

Kilkuosobowa grupa mieszkańców Złotoryi i Głogowa wraca dzisiaj ze stolicy Rosji, gdzie uczestniczyła w bardzo ważnym wydarzeniu sportowym – maratonie moskiewskim, który zorganizowano już po raz piąty. Reprezentanci naszego regionu mogą mówić o sporym sukcesie. Dwóm z nich udało się bowiem poprawić swoje rekordy życiowe na tym prestiżowym dystansie, a jednemu po raz pierwszy w życiu przebiec maraton.

Złotoryjskich barw bronili: Robert Kuriata, Szymon Kuca, Przemysław Napora i Marcin Wilk, natomiast głogowianie przybyli do stolicy Rosji w składzie: Piotr Wachowiak, Jerzy Mazurkiewicz i Dawid Zdebiak. Ostatni z wymienionych z powodów zdrowotnych niestety nie mógł wystartować.  Każdemu z pozostałych udało się nie tylko stanąć na starcie zawodów, ale przede wszystkim pokonać ponad 42-kilometrową trasę po centrum Moskwy. Najmniej czasu zajęło to Robertowi Kuriacie, który linię mety przekroczył już po 2 godz. 54 min. i 22 sekundach. Ten wynik dał mu wysoką 134. lokatę na blisko 8 tys. uczestników, którym się udało ukończyć bieg. Warto dodać, że złotoryjanin uzyskał także 6. miejsce w swojej kategorii wiekowej.

Niecałe trzy minuty później na mecie zameldował się Piotr Wachowiak z czasem 2:57:14, poprawiając tym samym swój dotychczasowy rekord życiowy. Bardzo dobry rezultat osiągnął również Szymon Kuca (3:07:15) oraz Przemysław Napora (3:35:52), który także ustanowił swoją „życiówkę”. Na słowa uznania zasługuje też Jerzy Mazurkiewicz (3:56:32) i Marcin Wilk (5:10:28). Pierwszy z nich ukończył zawody, mimo że podczas biegu doskwierała mu kontuzja. Drugi natomiast przebiegł maraton po raz pierwszy w swojej sportowej karierze.

Zawodnicy, oprócz samego biegania, mieli również czas na zwiedzanie ciekawych miejsc Moskwy. Udało im się zobaczyć m.in. Plac Twerski, budynek Państwowego Muzeum Historii XX wieku, Plac Czerwony czy Kreml.  – W mieście panuje duży spokój i porządek, a ludzie tu są bardzo pomocni i życzliwie nastawieni do przyjezdnych – uważa Przemysław Napora.

Dodaj komentarz