LUBIN. Zapraszamy do lektury wywiadu z zawodnikiem 1 ligi Nike Playarena Lubin.pl, Mateuszem Simlatem. Zapytaliśmy go o poprzedni sezon, o wspomnienia, o plany na ten rok. Nie zabrakło także pytań o organizację lubińskiej ligi Playarena i wiele innych.
Bartosz Sawicki: Trzecie miejsce w poprzednim sezonie uważacie za sukces, czy macie niedosyt?
Mateusz Simlat, kapitan SanTForza: Z jednej strony trzecie miejsce to nasz największy sukces w historii naszego zespołu, więc na pewno jesteśmy bardzo zadowoleni z tego wyniku. Jednak patrząc na końcówkę poprzedniego sezonu i naszą aktywność na boiskach mogę śmiało powiedzieć, że mieliśmy chrapkę na coś więcej.
Udało Wam się zagrać w Dzierżoniowie podczas półfinałów Mistrzostw Polski Ligi Nike Playarena, ale zabrakło szczęścia aby awansować dalej, jakie macie wspomnienia z tego wyjazdu?
Wspomnienia mamy jak najbardziej pozytywne. Cały turniej, organizacja chłopaków z Playarena oraz ambasadorów oraz przebieg zawodów były na najwyższym poziomie. Jako debiutanci spisaliśmy się dobrze, udało nam się wyjść z grupy, co dla nas było dużym osiągnięciem patrząc na to w jakim składzie wystąpiliśmy. Ponadto nasz zawodnik Hubert Krawczun został dostrzeżony przez skautów i mógł wziąć udział w Warszawskim turnieju „Polowanie na reprezentanta”.
W obecnym sezonie połączyliście siły z mistrzem z 2012 roku, potrzebne to było?
W sezonie 2012/2013 nasza kadra była bardzo wąska. Musieliśmy dostosowywać się do zawodników grających w Zagłębiu, co nie było łatwe. Ten aspekt miedzy innymi wpłynął na nasza aktywność w zeszłym sezonie. Aby w nowym sezonie walczyć o najwyższe cele potrzebowaliśmy pewnych zawodników, którzy będą mogli częściej grac. Propozycja połączenia się z upadającym powoli SanTrope była dla nas jak wygrana na loterii, wiec bez wahania z niej skorzystaliśmy. Patrząc na rozegrane mecze oraz zdobyte punkty był to dobry ruch.
Jaki SanTForza ma cel na ten sezon?
Zdecydowanie głośno mogę powiedzieć, że walka o jedną z przepustek na półfinały Mistrzostw Polski Ligi Nike Playarena, a także pozostanie jak najdłużej w czołówce lubińskiej 1 ligi.
W jakim zespole upatrujecie najtrudniejszego rywala w tym sezonie?
Hmm… Łechte Calcio mamy już za sobą, sprawdziliśmy ich i nie byli tacy straszni. Jednym z kandydatów do tytułu jest też Monar Team. W kadrze tego zespołu znajduje się wielu zawodników, którzy w przeszłości jak i obecnie maja styczność z profesjonalnymi klubami. Zobaczymy co przyniesie liga.
Co jest Wasza najmocniejsza siłą w obecnym sezonie?
Bez atmosfery nie ma wyników, a w naszym zespole jest jej pod dostatkiem. Do tego zgranie naszego zespołu. Te dwa czynniki składają się na naszą siłę.
Jak zapatrujecie się na wiosnę gdy Wasi zawodnicy rozpoczną treningi w klubie?
Na pewno nie przestaniemy grać, a jak wcześniej wspomniałem zwodnicy którzy dołączyli do nas po fuzji z SanTrope nam w tym pomogą. Jesteśmy silniejsi niż w poprzednim sezonie, wiec nie będzie z tym żadnego problemu.
Co sądzisz o poziomie lubińskich rozgrywek?
Patrząc na aktywność zespołów grających w naszym mieście oraz na liczbę przydzielonych Lubinowi przepustek na półfinały, śmiało mogę stwierdzić że jesteśmy jednym z silniejszych ośrodków grających w Playarena w Polsce.
Organizacja turniejów, telewizja, ambasadorowie mówią że to nie koniec, według Ciebie potrzebne jest to lidze?
Myślę, że tak. Do akcji organizowanych przez naszych ambasadorów przyłącza się coraz więcej drużyn. Na turniejach panuje fajna atmosfera, wszyscy się ze sobą integrują. Są nagrody, jest telewizja – to daje nam wspaniałe pamiątki na przyszłość. A poza tym zawsze gramy w konkretnym celu, niesiemy komuś pomoc. Oby tak dalej, bo o Playarena mówi się niemal wszędzie w naszym mieście.
Warto grać w lidze Nike Playarena?
Jak najbardziej tak. Jest to dobry sposób na spędzenie wolnego czasu. Można nie tylko pograć w piłkę, ale także rozwijać się pod względem piłkarskim co w przyszłości pozwoli odnosić sukcesy, może i naszej kadrze.
Dzięki Mateusz za rozmowę.